Podwyżki w zawieszeniu
Wójt planuje podnieść płace urzędnikom gminny niższego szczebla. Uważa, że dotychczasowe zarobki są niewystarczające. - Stoimy przed koniecznością podniesienia płac. Na rynku pracy panują obecnie takie warunki, że bardzo ciężko skusić młodego, wykształconego człowieka do pracy w urzędzie. Jeśli chodzi o zarobki, od sektora prywatnego dzieli nas coraz większa przepaść - uważa Czesław Burek, wójt Lubomi. - U nas w gminie mamy coraz większe problemy ze znalezieniem odpowiednich ludzi. Jeszcze kilka lat temu na konkursy zgłaszało się nawet do 20 chętnych. Obecnie zdarzają się konkursy, że na dane stanowisko brakuje kandydatów z odpowiednimi kwalifikacjami. Co gorsza odchodzą od nas dotychczasowi pracownicy, którzy znajdują lepiej płatne zajęcie - tłumaczy Burek.
Pensja pracownika gminy, pracującego na najniższym szczeblu wynosi 1350 zł brutto. Po podwyżce kwota ta miałaby nieco wzrosnąć. Problem w tym, że przynajmniej częściowo sfinansować musieli by ją podatnicy. Wójt bowiem zaproponował podniesienie stawki podatku od nieruchomości o 3 procent.
Tu jednak wójt trafił na opór radnych, którzy propozycję odrzucili. W 2008 roku podatki od nieruchomości mają pozostać niezmienione. Czesław Burek decyzji tej nie rozumie. - Przecież mamy wzrost gospodarczy. Ludzie są coraz bogatsi. Nie mówię, że bogaci, ale bogatsi. Trzyprocentowy wzrost podatku nikogo przecież nie zrujnuje. Zresztą stawki przeze mnie zaproponowane są i tak niższe od tych zaproponowanych przez Ministerstwo Finansów - tłumaczy wójt.
Sprawa podniesienia kwoty podatku ma ponownie wrócić pod obrady rady. Wcześniej radni, podczas prac na komisjach, jeszcze raz zapoznają się z propozycją wójta.
Artur Marcisz