Walka na argumenty trwa
Fiaskiem zakończyły się rozmowy z zarządem Kompanii Węglowej, które odbyły się 19 grudnia po zakończeniu strajku ostrzegawczego w kopalniach. Związkowcy przystępowali do rozmów z postulatem wzrostu płac w KW za 2007 rok o 6,9 proc. i zwiększenia ekwiwalentu barbórkowego do 500 zł. W nowym roku żądali już 14-procentowej podwyżki. Zarząd, który wcześniej zwiększył skalę możliwego wzrostu w 2008 r. z 10 do 11 zaproponował, aby w ramach tych 11 proc. pieniądze podzielić tak, aby grupa 23 tys. najciężej pracujących górników dołowych otrzymała ponad 14 proc. a pozostali od 4 do 10 proc. Według związków, 11 proc. nominalnego wzrostu oznacza realnie zaledwie 4-5 proc.Przystały na to, aby podwyżki zróżnicować, ale domagały się dodatkowych środków. Jednocześnie ogłosiły, że są w stanie zrezygnować z roszczeń za 2007 rok w zamian za większą podwyżkę w 2008 roku. Według wyliczeń zarządu Kompanii płace wzrosłyby aż o 19 proc., a w innym wariancie o ok. 17,5 proc. To oznaczałoby kolosalne straty dla firmy, dlatego wniosek związkowców odrzucono.
- Szczegóły strajku styczniowego są jeszcze ustalane. Wciąż jesteśmy otwarci na rozmowy - mówi Jan Olszewski, przewodniczący sztabu protestacyjno-strajkowego w KWK Rydułtowy Anna ruch I.
Jednodniowy strajk grudniowy przekreślił nadzieję szefostwa Kompanii na zamknięcie 2007 roku z niewielkim zyskiem.
Justyna Pasierb
Miało być jaśniej i oszczędniej. Nie będzie z powodu przepisów.
Jaśniej nie będzie
RYDUŁTOWY O doświetleniu ulic w mieście mówiło się już od wielu miesięcy. Miało być to powiązane z wymianą dotychczasowych żarówek na energooszczędne. Włodarzom udało się nawet podpisać stosowne porozumienie z firmą Vattenfall. Wykonano inwentaryzację całego oświetlenia. Vattenfall wysłał w grudniu umowę. Inwestycja miała być gotowa do maja 2008 roku. Po dogłębnej analizie umowy okazało się, że jest to niemożliwe.
- Część słupów należy do nas, a część jest własnością Vattenfalla i stąd największy problem. Nie możemy inwestować na majątku firmy. Nawet po podpisaniu porozumienia. Regionalna Izba Obrachunkowa zakwestionowałaby takie działanie. Musielibyśmy stawiać obok już istniejących słupów nasze, a to zupełny absurd - mówi Henryk Hajduk, wiceburmistrz Rydułtów.
Sytuację mogłaby zmienić zmiana przepisów. Petycję w tej sprawie podpisały już niemal wszystkie samorządy w Polsce.
- Teraz ruch leży po stronie parlamentarzystów - dodaje Henryk Hajduk.
(j.sp)