Święty Jerzy przyciąga jak magnes
Mroźny, grudniowy, poniedziałkowy wieczór. Komu chciałoby się wychodzić z ciepłego mieszkania? Tymczasem w kościele pw. św. Jerzego z trudem można znaleźć wolne miejsce. Jak co tydzień odbywa się tutaj czuwanie modlitewne. I jak zwykle ta rozmowa z Bogiem ma niezwykły charakter. Atmosferę buduje zespół parafialny, w którym grają uczniowie szkół ponadgimnazjalnych. Niektórzy z nich przyjeżdżają tutaj co tydzień z ościennych miast.
- Czuwania kolidują mi z próbami w orkiestrze, ale są tak wyjątkowe, że nie opuszczam żadnego. Trafiłem do zespołu zupełnie przypadkowo. Moja rodzina pochodzi z Rydułtów. Kiedyś grałem w kościele na 70-tych urodzinach mojej babci. Po mszy podszedł ksiądz Bogdan Rek i powiedział, że takich instrumentów brakuje w grupie, którą prowadzi. Mimo sporej ilości zajęć pozalekcyjnych nie odmówiłem - mówi Paweł Gańczorz z Rybnika.
Atmosferę tworzą także i duchowni, właśnie z księdzem Bogdanem Rekiem na czele, który mądrze i bez zbędnego patosu prowadzi poniedziałkowe spotkania. Czasem gościnnie występują także profesjonalni artyści. 17 grudnia w kościele podczas czuwania zagrała grupa Carrantuohill, która ubarwiła wieczór spokojnymi irlandzkimi melodiami. Parafia pw. św. Jerzego to fenomen. Przyciąga nie tylko osoby starsze, ale przede wszystkim młodzież i dzieci. Może dlatego, że tamtejsi duchowni mają odwagę zerwać ze stereotypem kościoła, postrzeganego jako skostniała i broniąca się przed wszelkimi nowinkami instytucja. Można mieć tylko nadzieję, że zapału i zaangażowania w życie parafii duchownym ze św. Jerzego nie zabraknie.
(j.sp)