Sprawdź zanim wyjedziesz!
Zbliżają się wakacje i okres wyjazdów do pracy sezonowej. Dobrze płatna praca za granicą może być bezpieczna, ale wcale nie musi. Szczególną ostrożność trzeba zachować przy korzystaniu z ofert umieszczonych w internecie lub prasie
O zagrożeniach związanych z wyjazdami zarobkowymi za granicę opowiadała dziewczętom i kobietom Magdalena Lasota podczas spotkania Praca szuka Polaka, które odbyło się w pszowskim ośrodku kultury. Jej organizacja pomaga osobom, które padły ofiarą handlu ludźmi. W wielu przypadkach właśnie dlatego, że zbyt szybko i bez zastanowienia skorzystały z propozycji intratnego zajęcia.
– Jeżeli chodzi o ogłoszenia w prasie czy internecie, to tutaj trzeba zachować szczególną ostrożność – mówi Magdalena Lasota. – Radzę zwracać uwagę na każdy nawet najdrobniejszy szczegół. Jak choćby, to czy oferta skierowana do młodych osób, jest adekwatna do wieku, który jest wymagany. Warto się zastanowić, czy wyjazd na zbiory owoców czy warzyw jest faktycznie zgodny z sezonem i czy rosną one w tej części, gdzie ma być zatrudnienie – wylicza pani Magda.
Uwaga na pośredników
Nabory do pracy często odbywają się przez firmy pośredniczące. Niestety, to także właśnie tacy rzekomi pośrednicy są ogniwami w dobrze zorganizowanym handlu ludźmi.
– Jest kilka metod, dzięki którym można sprawdzić czy firma działa legalnie: adres stacjonarny, telefon, regon, takie podstawowe rzeczy. Firma pośrednicząca musi posiadać certyfikat, który otrzymuje od marszałka. Widnieje wtedy w krajowym rejestrze agencji zatrudnienia, który jest ogólnodostępny na stronach internetowych www.kraz.praca.gov.pl. – wylicza Magdalena Lasota.
Trudno to sobie wyobrazić
Wiek ofiar handlu to od 15 do 35 lat. Padają nimi nie tylko kobiety, ale także mężczyźni, choć ci rzadziej się ujawniają. Często są wykorzystywani do pracy niewolniczej lub homoseksualnej prostytucji.
– Przemoc fizyczna, psychiczna, szantaż, zbiorowe gwałty, by wymusić posłuszeństwo, tak może się skończyć nieprzemyślany wyjazd. Ze statystyk policyjnych wiemy, że około 5 proc. ofiar, które wyjechały i straciliśmy z nimi kontakt – nie żyje. Zginęły w wyniku stosowania wobec nich przemocy. Są to tak drastyczne historie, że trudno to sobie wyobrazić – dodaje Magdalena Lasota.
(j.sp)