Przejścia nie będzie
Ulica Olszyńska łącząca Krostoszowice i Podbucze pozostanie na razie otwarta dla ruchu. Wcześniej pewne było jedynie to, że będzie otwarta co najmniej do końca czerwca. Termin ten przesunięto na koniec października. Tyle, że wykonawca autostrady A1 w każdej chwili może drogę zamknąć wcześniej.
– Dostaliśmy zapewnienie od Alpine, że jeśli pojawiłaby się taka ewentualność, to zostaniemy o niej poinformowani z dwutygodniowym wyprzedzeniem – wyjaśnia wójt Mariusz Adamczyk. To ważne również ze względów formalnych bo zmianie ulegnie organizacja ruchu. Konieczne będzie postawienie znaków informujących, że ulica jest nieprzejezdna.
Mieszkańcy nie mają łatwo
Przesunięcie terminu zamknięcia Olszyńskiej na później to dla mieszkańców dobra wiadomość. Oznacza, że nie będą musieli na razie korzystać z długich objazdów. – To jedyna droga, którą można dojechać do Skrzyszowa. Jak ją zamkną, to będziemy musieli jeździć do sąsiedniej wioski przez Wodzisław i Mszanę. A teraz można nawet pójść pieszo – mówi pani Bożena, mieszkanka Krostoszowic. Wszystko przez to, że zamknięta została również ulica Szybowa. W jeszcze gorszej sytuacji będą mieszkańcy Podbucza, którzy wiele swoich spraw np. parafialnych załatwiają w Krostoszowicach. Dla nich Olszyńska stanowi jedyną bezpośrednią możliwość dojazdu do sąsiedniej wioski.
Przejścia brak
Cześć mieszkańców domaga się, by w razie zamknięcia ulicy Olszyńskiej pozostawić przynajmniej kładkę dla pieszych i rowerów. Jak się dowiedzieliśmy, jest to niemożliwe. Wymagałoby kolejnych zmian w projekcie, a na te po prostu nie ma czasu. – Poza tym musimy pamiętać, że w tym przypadku mówimy o ulicy, która już zawsze będzie zamknięta – przypomina Adamczyk. W tym miejscu nie zaplanowano bowiem żadnego mostu ani innego obiektu inżynieryjnego. Powód? Obok znajdować się będzie punkt bramek kasowych.
Artur Marcisz