Cena wody mocno w górę
Informacja o podwyżce dotarła do gmin w ubiegłym tygodniu. Dyskusja dotycząca wzrostu cen toczyła się także podczas zebrania Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu zrzeszającego wszystkie miejscowości powiatu wodzisławskiego oprócz Lubomi. Wszyscy są zgodni, że 12% – wzrost zaproponowany przez Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów jest nieuzasadniony. – W rzeczywistości wzrost ceny będzie prawie dwukrotnie wyższy – twierdzi Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia i jednocześnie przewodniczący MZWiK. – Przypominam, że do podanej kwoty musimy dodać podatek, a także wziąć pod uwagę koszty wodzisławskich wodociągów, które bezpośrednio zaopatrują mieszkańców w wodę. Nowa cena będzie więc wyższa o 20%. To sytuacja niedopuszczalna, tym bardziej, że 80% udziałów w GPW ma marszałek województwa. Nie może być tak, że śląski samorządowiec działa w taki sposób – dodaje Kieca.
Radni protestują
Prezydent Wodzisławia uważa, że nie wszystko stracone i z monopolistą, jakim jest GPW należy walczyć. Przygotował specjalną uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec tak drastycznych podwyżek. Wodzisławscy radni przegłosowali ją na czwartkowej sesji. Podobnych kroków nie podjęto w innych miastach i gminach naszego powiatu.
– Nie mamy żadnych możliwości, żeby zablokować decyzję GPW. Możemy tylko wyrazić swoją dezaprabatę dla takich działań. Sprawa podwyżek jest więc przesądzona – mówi Henryk Hajduk, wiceburmistrz Rydułtów.
Mediator pomoże?
Innego zdania jest Wiesław Blutko, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu. Przedstawiciele GPW o podwyżkach poinformowali go już kilka tygodni temu. Wówczas zaproponowane ceny wody były jeszcze wyższe. – Obecna cena jest jedynie o 7 groszy za metr niższa niż ta zaproponowana pierwotnie. To i tak bardzo duża podwyżka. Takiego wzrostu nie było w ciągu ostatnich sześciu lat. Negocjacje ciągle trwają i mam nadzieję, że uda się przekonać GPW do złagodzenia stanowiska – mówi Wiesław Blutko. Prezes dodaje, że wystąpił do dostawcy wody o udostępnienie kalkulacji finasowych uzasadniających bądź nie wzrost cen. Zamierza także skorzystać z pomocy mediatora działającego przy Izbie Gospodarczej w Katowicach.
Zbyt duże koszty
Przedstawiciele Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów zapewniają, że droższe dostawy wody nie są podyktowane chęcią większego zysku. – Podkreślamy, że planowany wzrost ceny jest jedynie skutkiem wzrostu między innymi cen energii elektrycznej, gazu, ciepła, materiałów do uzdatniania wody, które bezpośrednio wpływają na koszty ujmowania, uzdatniania i dystrybucji wody przez nasze przedsiębiorstwo – tłumaczy Jarosław Kania, dyrektor generalny Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów. Dyrektor przekonuje ponadto, że cena ustanowiona przez GPW to ok. 30–40 procent ceny, jaką płacą mieszkańcy za wodę. – To my ponosimy wszystkie koszty ujęcia wody, uzdatnienia i koszty przesyłu. W naszej cenie mieści się również płacony gminom podatek. Poza tym przez ostatnie dwa lata GPW sprzedawało wodę dla odbiorców hurtowych poniżej kosztów – dodaje dyrektor Kania.
Za straty zapłacą więcej
Podwyżka cen wody będzie szczególnie dotkliwa dla mieszkańców budynków należących do spółdzielni mieszkaniowych. Jak już wielokrotnie pisaliśmy, płacą oni także za nieuczciwych sąsiadów, którzy kombinują zatrzymując na przykład wodomierze. Osoby płacące uczciwie pokrywają straty, które w jednym okresie rozliczeniowym (na przykład co cztery miesiące) wynoszą nawet 8 m3 na rodzinę.
Przypomnijmy także, że mieszkańców Wodzisławia i innych gmin budujących kanalizację czekają podwyżki cen ścieków. Na przestrzeni najbliższych kilku lat mogą one wzrosnąć nawet kilkakrotnie.
Czas wrócić do rozmów o Czechach
Drastyczne podwyżki cen wody nasuwają pytanie, czy nie lepiej wziąć przykład z Jastrzębia i korzystać z czeskiej wody, która płynie tam już od 2001 roku. Woda z Czech jest tańsza o blisko złotówkę za m3. Do połączenia Jastrzębia z ujęciem w Czechach wystarczyła budowa 4-kilometrów wodociągu. Dla takich miast jak Wodzisław czy Rybnik potrzebna jest nie tylko budowa o wiele większej sieci wodociągowej. Niezbędne są także dodatkowe inwestycje w infrastrukturę po stronie czeskiej. Propozycja dla Związku Subregionu Zachodniego, jaką złożyły Północnomorawskie Wodociągi i Kanalizacje Ostrawa (SmVaK Ostrawa), trafiła więc do szuflady. Inwestycja była nieopłacalna głównie z powodu braku możliwości pozyskania środków unijnych. Być może teraz władze Wodzisławia wrócą do czeskiej propozycji i podłączą się do źródła po drugiej stronie granicy wspólnie z Rybnikiem, Czerwionką–Leszczyny i Żorami.
Rafał Jabłoński