Wyrzucili prezesa?
Grzegorz Syska, były wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej musiał odejść z pracy. Jego przełożony nie chce sprawy komentować. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie powodem zniknięcia Syski miały być nieprawidłowości przy zakupie i instalacji pieca centralnego ogrzewania w budynku przy ul. Brackiej w Wodzisławiu.
Piec został zamontowany w ubiegłym roku. Do tej pory grzał może kilka dni, bo był jak tłumaczą w spółdzielni, przez cały czas adaptowany. Mieszkańcy osiedla przy ul. Brackiej, którzy muszą spłacić za niego 58 tys. zł, zażądali na początku roku powołania rzeczoznawcy, który miał stwierdzić czy piec jest nowy czy stary, bo takie opinie się pojawiły. Ekspertyza była jednoznaczna: sprzęt był wcześniej użytkowany, choć wiceprezes Grzegorz Syska, który nadzorował inwestycję, stanowczo dementował te informacje. Twierdził, że urządzenie jest nowe. Kolejny sezon grzewczy już się rozpoczął, a osiedle ciągle jest ogrzewane przez stare kotły. – Musimy sprawdzić czy piec będzie w stanie ogrzać całe osiedle. Do tego potrzebne są temperatury około zera. Jeśli okaże się, że moc pieca jest mniejsza niż nas przekonywała o tym firma, zażądamy jego wymiany – tłumaczy Adam Kot z rady nadzorczej SM Marcel.
Przy okazji rada nadzorcza przyjrzała się całej inwestycji. Adam Kot ujął sprawę delikatnie, mówiąc, że nie była prowadzona dobrze. Nadzorował ją osobiście Grzegorz Syska, dziś już były wiceprezes. Dlaczego nie posiłkował się przy tym pracownikami z działu technicznego SM Marcel, nie wiadomo. Były także niedociągnięcia dokumentacyjne. Na przykład certyfikaty, które przedstawił inwestor dotyczyły pieców o dużo mniejszej mocy. Dlaczego ich nie zweryfikowano przed nietrafionym zakupem? Tego także nie wiadomo. Jedno jest pewne, Grzegorz Syska od listopada nie jest już wiceprezesem i pracownikiem SM Marcel. Oficjalnie sam złożył wypowiedzenie. Nieoficjalnie został do tego zmuszony. Prezes SM Marcel, Bronisław Kutnyj sprawy nie chce komentować.
(j.sp)