Nie możemy się pogodzić ze śmiercią syna
Do tragedii doszło na terenie Czech. Rodzina Moczów – Sabina, Bogusław i ich syn Kacper oraz jego starszy kuzyn jechali na zakupy do leżącej niedaleko granicy Ostrawy. Pan Bogusław pracował w czeskiej kopalni, dlatego rodzina często jeździła na zakupy do Czech. Feralnego dnia nic nie zapowiadało tragedii, do jakiej miało dojść. Pogoda była dobra, widoczność niczym nieograniczona. A mimo to na jednym ze skrzyżowań w pobliżu Bogumina doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Z śledztwa wynika, że Moczowie wyjeżdżali z drogi podporządkowanej na wprost, przez drogę z pierwszeństwem. Nie było widać żadnych nadjeżdżających pojazdów. Z prawej strony, około 180 metrów od skrzyżowania stał ciąg samochodów, oczekujących na podniesienie szlabanu na pobliskim przejeździe kolejowym. – Kiedy ruszałem, szlaban zaczął się podnosić. Wjechałem na skrzyżowanie i nagle poczułem potężne uderzenie w nasze auto – opowiada trzęsącym się głosem Bogusław Mocz.
Nie było szansy na uratowanie życia
Z prawej strony w peugeota Moczów uderzył motor marki Kawasaki Ninja. To potężna maszyna. Motor wbił się w bok samochodu na głębokość prawie metra i przewrócił go na dach. Kierowca motoru przed uderzeniem wypadł z motocykla. Dzięki temu nie odniósł poważniejszych obrażeń. Mniej szczęścia miał jeden z pasażerów auta. Motocykl wbił się w samochód dokładnie w miejscu, w którym siedział w foteliku Kacper. – To wyglądało strasznie. Jego główka była bardzo zdeformowana. Mimo tego, że praktycznie od razu przyleciał śmigłowiec, który zabrał go do szpitala, na ratunek nie było szans. Lekarze powiedzieli nam, że syn nie przeżyje bo obrażenia głowy są zbyt duże. Zmarł w szpitalu w Ostrawie po dwóch dniach – opowiada ze łzami w oczach Sabina Mocz, mama Kacpra.
Nie było przestępstwa?
Czeska policja, która zajęła się sprawą wypadku o jego spowodowanie oskarżyła… Bogusław Mocza. Jako przyczynę podano niezachowanie dostatecznej ostrożności i wymuszenie pierwszeństwa przejazdu nadjeżdżającemu motocyklowi. – O winie kierowcy motocykla nie wspomniano nawet słowem, mimo że biegły ustalił iż motocykl wbił się w nasz samochód z prędkością co najmniej 120 km/h – mówi pan Bogusław. Śledztwem zajęła się czeska prokuratura. Dotoczyło ono spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym przez Bogusława Mocza. Czesi przekazali śledztwo wraz z wnioskiem o przejęcie ścigania polskiego obywatela do polskiej prokuratury w Wodzisławiu. Ta, w październiku 2008 roku wydała decyzję o umorzeniu śledztwa. Jako przyczynę podano brak znamion przestępstwa.
Motocykl ważniejszy niż życie
Ustalenia wodzisławskiej prokuratury spotęgowały poczucie niesprawiedliwości u państwa Moczów. Z opinii biegłych wynika bowiem, że kierowca motoru ponosi co najmniej współwinę za spowodowanie wypadku. – A mimo to nikt nic nie robi, by pociągnąć go do odpowiedzialności. Od razu winę starano się zwalić na nas, przeciwko mnie wytoczono dochodzenie o śmierć naszego synka – nie kryje zdenerwowania Bogusław Mocz. – Nie chcę, żeby kierowca tego motoru poszedł siedzieć. Chcę tylko żeby wiedział jaką krzywdę wyrządził naszemu synkowi, chcę by zobaczył zdjęcia synka po wypadku, jego zgniecioną główkę – mówi Sabina Mocz. – On się tym wypadkiem w ogóle nie przejął, przeciwnie, groził nam, że pozwie nas o odszkodowanie za to, że zniszczyliśmy motocykl – nie kryje złości pan Bogusław.
Czesi zrobią co chcą
Moczowie pytają dlaczego nikt nie zajmie się winą motocyklisty. Uważają, że czeska policja i prokuratura od początku starały się obarczyć winą tylko pana Bogusława. – Ale dlaczego również i nasza prokuratura nic nie robi w tym kierunku? – pytają państwo Moczowie.
– Mogliśmy zająć się tylko kwestią ustalenia winy przez polskiego obywatela, bo z takim wnioskiem zwróciła się do nas prokuratura czeska. Poza ten wniosek nie mogliśmy po prostu wyjść – wyjaśnia Rafał Figura, prokurator który zajmował się śledztwem w sprawie wypadku. Figura dodaje, że państwo Moczowie mają możliwość samodzielnego zainicjowania postępowania w sprawie ustalenia winy kierowcy kawasaki w którejkolwiek z polskich prokuratur. Jeśli z materiału dowodowego wyniknie, że kierowca motocykla ponosi winę, polska prokuratura zwróci się z wnioskiem do prokuratury czeskiej o wszczęcie śledztwa. – Natomiast my zupełnie nie mamy wpływu na to czy prokuratura czeska wystąpi z aktem oskarżenia przeciw czeskiemu obywatelowi czy nie – tłumaczy prokurator Figura.
Artur Marcisz