Kibice się cieszą, spece mają podejrzenia
Mecz w Białymstoku od początku toczony był pod dyktando naszej drużyny. Pierwszej dogodnej sytuacji nie udało się wykorzystać Maciejowi Korzymowi, który w 6 minucie strzelił minimalnie niecelnie obok bramki strzeżonej przez weterana polskich boisk Piotra Lecha. Co się odwlecze… Na prawej stronie boiska po kiksie pochodzącego z Radlina Krzysztofa Króla piłkę przejął Tomasz Moskal. Podał na bok do Macieja Małkowskiego a ten odegrał tak precyzyjnie, że Moskal nie mógł zmarnować tak dobrej sytuacji. Już do końca pierwszej połowy Odra miała przewagę, którą powinna udokumentować zdobyciem przynajmniej jednej bramki. W 24 minucie meczu piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki po strzałach Korzyma i Piotra Gierczaka. - Dzisiaj byliśmy bardzo zmotywowani. Poparliśmy dobra grą, zwłaszcza w pierwszej połowie. Zamiast jednak w pierwszej połowie prowadzić dwoma bramkami, sprawiliśmy sobie na koniec horror – komentował Ryszard Wieczorek, trener Odry.
Pierwsza bramka Wodeckiego
Druga odsłona tego spotkania rozpoczęła się od groźnych ataków gospodarzy. Niestety gospodarze zdobyli bramkę po prezencie Odry. Jacek Kuranty wybił piłkę wprost pod nogi zawodników Jagielloni. Tomasz Frankowski precyzyjnym prostopadłym podaniem uruchomił Grosickiego a ten pomiędzy nogami, interweniującego Stachowiaka umieścił piłkę w bramce. Zawodnicy Odry nie opuścili jednak głów i szybko bo już po minucie zdobyli gola na wagę trzech punktów. Piłkę na połowie Jagielloni stracił obrońca tego zespołu, a idealne podanie wzdłuż bramkowej linii wykorzystał Marcin Wodecki. Dla naszego młodego napastnika była to pierwsza ligowa bramka w barwach Odry. - Jestem bardzo szczęśliwy nie tylko z tego, że wygraliśmy mecz, ale przede wszystkim, że wygraliśmy na tak trudnym terenie. Wcześniej cztery drużyny, które tu przyjeżdżały odjeżdżały bez zdobyczy punktowej, a były to dużo lepsze firmy od Odry – powiedział po meczu trener Odry.
Mają wątpliwości
Po ostatnich meczach na Ryszarda Wieczorka łaskawszym okiem zaczęli spoglądać kibice Odry. Nie brakuje jednak i głosów, że zwycięstwo Odry było rezultatem… ustawionym. Komentator jednej z ogólnopolskich gazet zasugerował, że Odra obecnie bardziej potrzebuje punktów niż jej sobotni rywal. Z kolei w przyszłym sezonie to Jagiellonia bardzo potrzebować będzie zwycięstw, bo wyrokiem Trybunału Piłkarskiego przystąpi do niego z dziesięcioma ujemnymi punktami na koncie. Prawdę poznamy za rok. A meczom Odry i Jagielloni komentatorzy z pewnością będą się szczególnie przypatrywać. O ile oczywiście obie drużyny zagrają w Ekstraklasie, bo na razie ani jedna, ani druga (czego ów komentator nie wziął pod uwagę) nie jest jeszcze pewna swojego utrzymania.
Artur Marcisz