Olimpijskie i basta!
Kibice i władze klubu „Olza” Godów nie dopuścili, aby boisko w Godowie zostało pomniejszone. Gmina ma żal do włodarzy klubu, że ci wycofali się z wcześniejszych ustaleń.
Mieszkańcy Godowa związani z klubem wyraz swojej dezaprobaty dla planowanych działań urzędników wyrazili na ostatnim zebraniu sołeckim. Ci planowali bowiem zmniejszyć boisko „Olzy” Godów o 5 metrów na długość i tyle samo na szerokość. Plany obejmowały również jego nieznaczne przesunięcie w kierunku budynku pobliskiego Urzędu Gminy. Plany te związane były z budową nowej infrastruktury. Wokół boiska gmina wybuduje tartanową bieżnię. Powstaną tu również małe trybuny. – Ale by zmieścić się na gruntach będących własnością gminy musimy zmniejszyć nieco boisko. Inaczej wyjdziemy poza naszą własność – tłumaczył kilka tygodni temu wójt Mariusz Adamczyk. Teraz plany będzie musiał zmienić. Bo kibicom zupełnie się one nie spodobały.
Dumni z olimpijskiego boiska
– Jako jedyni w gminie mamy boisko o wymiarach olimpijskich – rzucił jeden z kibiców podczas zebrania wiejskiego. Rzeczywiście boisko „Olzy” należy do największych obiektów w powiecie. Długie i szerokie, o równiutkiej murawie. – Tyle, że boisko na którym rozgrywane są mecze ligowe, aż tak duże być nie musi. Zgodnie z przepisami pełnowymiarowe muszą być tylko te boiska na których rozgrywane są mecze rangi Mistrzostw Świata, Europy i Olimpiady. Boisku w Godowie chyba żadna z tych imprez nie grozi – nie kryje zdziwienia postawą kibiców i władz klubu Andrzej Adamczyk, zastępca wójta.
– Jako jedyni w gminie mamy boisko o wymiarach olimpijskich – rzucił jeden z kibiców podczas zebrania wiejskiego. Rzeczywiście boisko „Olzy” należy do największych obiektów w powiecie. Długie i szerokie, o równiutkiej murawie. – Tyle, że boisko na którym rozgrywane są mecze ligowe, aż tak duże być nie musi. Zgodnie z przepisami pełnowymiarowe muszą być tylko te boiska na których rozgrywane są mecze rangi Mistrzostw Świata, Europy i Olimpiady. Boisku w Godowie chyba żadna z tych imprez nie grozi – nie kryje zdziwienia postawą kibiców i władz klubu Andrzej Adamczyk, zastępca wójta.
Na małym boisku grać nie chcą
Zdziwiony jest tym bardziej, że po okrojeniu „Olza” w dalszym ciągu miałaby obiekt spełniający wymogi związane z rozgrywaniem ligowych meczy piłkarskich. – Władze klubu już nawet zgodziły się na realizację przedstawionego przez nas scenariusza – mówi Adamczyk. Inaczej sprawę widzi prezes klubu z Godowa. – Zgodziłem się na przesunięcie boiska. Ale nie na jego zwężenie. Przecież jak nam go okroją o 2,5 metra na szerokość z każdej strony to jak to będzie wyglądać? Szkolnego boiska to my tu nie chcemy. Łatwo coś zniszczyć, ale potem poszerzyć go będzie już zdecydowanie trudniej – irytuje się Henryk Matuszek, prezes „Olzy” Godów.
Zdziwiony jest tym bardziej, że po okrojeniu „Olza” w dalszym ciągu miałaby obiekt spełniający wymogi związane z rozgrywaniem ligowych meczy piłkarskich. – Władze klubu już nawet zgodziły się na realizację przedstawionego przez nas scenariusza – mówi Adamczyk. Inaczej sprawę widzi prezes klubu z Godowa. – Zgodziłem się na przesunięcie boiska. Ale nie na jego zwężenie. Przecież jak nam go okroją o 2,5 metra na szerokość z każdej strony to jak to będzie wyglądać? Szkolnego boiska to my tu nie chcemy. Łatwo coś zniszczyć, ale potem poszerzyć go będzie już zdecydowanie trudniej – irytuje się Henryk Matuszek, prezes „Olzy” Godów.
Klub załatwi teren, formalności dopełnią urzędnicy
Urzędnicy widząc opór postanowili odstąpić od wcześniejszych planów. Pod warunkiem, że klub dogada się z właścicielami posesji, na które będzie musiała wejść gmina żeby zmieścić budowaną wokół boiska infrastrukturę. – Gmina sprawę zrzuciła na nas, a sama od tego problemu umyła ręce – uważa prezes Matuszek. – Władze klubu mają załatwić tylko zezwolenia od właścicieli na przekazanie niezbędnych działek. Skoro zależy im na tym by boisko zostało bez zmian to tę sprawę muszą załatwić sami. My załatwimy całą resztę związaną z przejęciem terenu. Wszystkie procedury bierzemy na siebie – wyjaśnia jednak wicewójt Andrzej Adamczyk.
Urzędnicy widząc opór postanowili odstąpić od wcześniejszych planów. Pod warunkiem, że klub dogada się z właścicielami posesji, na które będzie musiała wejść gmina żeby zmieścić budowaną wokół boiska infrastrukturę. – Gmina sprawę zrzuciła na nas, a sama od tego problemu umyła ręce – uważa prezes Matuszek. – Władze klubu mają załatwić tylko zezwolenia od właścicieli na przekazanie niezbędnych działek. Skoro zależy im na tym by boisko zostało bez zmian to tę sprawę muszą załatwić sami. My załatwimy całą resztę związaną z przejęciem terenu. Wszystkie procedury bierzemy na siebie – wyjaśnia jednak wicewójt Andrzej Adamczyk.
Boisko nie tylko dla „Olzy”
Z przejęciem działek nie powinno być problemów, bo klub w zasadzie od dawna nimi administrował, tyle że nie było to uwzględnione na mapkach. – Korzystaliśmy z grzeczności ich właścicieli, więc spodziewamy się, że i w tym przypadku nie będą robić nam problemów – wyjaśnia Henryk Matuszek. Władze gminy również mają nadzieję, że sprawę uda się doprowadzić do szczęśliwego końca. Mają jednak żal do władz klubu, że te wycofały się z wcześniejszych ustaleń. – Ktoś chyba zapomniał, że boisko ma służyć nie tylko „Olzie”. Po rozbudowie infrastruktury z obiektu korzystać będą nie tylko piłkarze – kwituje sprawę Andrzej Adamczyk.
Z przejęciem działek nie powinno być problemów, bo klub w zasadzie od dawna nimi administrował, tyle że nie było to uwzględnione na mapkach. – Korzystaliśmy z grzeczności ich właścicieli, więc spodziewamy się, że i w tym przypadku nie będą robić nam problemów – wyjaśnia Henryk Matuszek. Władze gminy również mają nadzieję, że sprawę uda się doprowadzić do szczęśliwego końca. Mają jednak żal do władz klubu, że te wycofały się z wcześniejszych ustaleń. – Ktoś chyba zapomniał, że boisko ma służyć nie tylko „Olzie”. Po rozbudowie infrastruktury z obiektu korzystać będą nie tylko piłkarze – kwituje sprawę Andrzej Adamczyk.
(art)