Tajemnica zaklęta w przedmiotach
Liczące nawet sto lat kredensy, równie leciwe gazety, książki, biżuterię, militaria to tylko część rzeczy, którą można było kupić lub sprzedać podczas pierwszego Wodzisławskiego Jarmarku Staroci.
Organizatorem przedsięwzięcia jest Stowarzyszenie Nasz Wodzisław. Jarmark odbył się po raz pierwszy w niedzielę 9 sierpnia, ale ma być imprezą cykliczną.
– Co miesiąc w pierwszą niedzielę miesiąca będziemy zapraszali kolekcjonerów. Choć impreza odbyła się po raz pierwszy zainteresowanie było duże, zarówno ze strony sprzedających jak i kupujących – mówi Zbigniew Kalinowski z Naszego Wodzisławia.
– Co miesiąc w pierwszą niedzielę miesiąca będziemy zapraszali kolekcjonerów. Choć impreza odbyła się po raz pierwszy zainteresowanie było duże, zarówno ze strony sprzedających jak i kupujących – mówi Zbigniew Kalinowski z Naszego Wodzisławia.
Na stoiskach każdy mógł znaleźć coś dla siebie bez względu na to czy fascynują go przedmioty z przeszłości czy nie. – Znalazłam dla siebie przepiękną srebrną bransoletkę. Nie mam pojęcia jaką miała wartość historyczną. Niestety cena była dla mnie zbyt wysoka – mówi Grażyna Szymańska. Wśród kolekcjonerów, którzy przyjechali również z Czech nie zabrakło wodzisławian. Mateusz Kastek na jarmarku sprzedawał przedmioty z kolekcji swojego taty. – To jego zbiory, ale i mnie zaraził już tą pasją, Zresztą to chyba inaczej być nie mogło, bo od dziecka zawsze zabierał mnie na tego typu imprezy – mówi Mateusz.
Kolekcjonerzy eksponaty zdobywają m.in. podczas imprez takie jak ta w Wodzisławiu. Czasem trafiają na starszych ludzi, którzy chcą się pozbyć niepotrzebnych rzeczy, bo zagracają im mieszkanie czy strych lub piwnice. To co dla jednych jest bezwartościowe, dla kolekcjonera znaczy bardzo dużo. – Stare rzeczy mają w sobie bardzo dużo uroku i kryją jakąś tajemnicę, może dlatego ludzie chętnie je kupują – zastanawia się Mateusz.
(j.sp)