Druga kolejka i zero punktów
Porażka Odry Wodzisław w meczu z Polonią Bytom 0:1.
Sytuacja klubu z Bogumińskiej już po dwóch kolejkach stała się niewesoła. Porażka 0:1 z Polonią Bytom, a przede wszystkim jej styl ustawia Odrę w szeregu drużyn, które będą musiały walczyć o utrzymanie się w lidze. A nie taki cel otrzymał zespół przed startem rozgrywek
Poprzeczka za wysoko
W zeszłym sezonie Odra miała walczyć o zajęcie minimum 8 miejsca w tabeli. Zajęła 13. W tym roku poprzeczka została obniżona, bo sternik Odry - Ireneusz Serwotka postawił za cel zajęcie minimum 10 miejsca. Wydaje się jednak, że i w tym przypadku poprzeczka wisi zbyt wysoko. Odra, która chce być uważana za solidnego ligowca przegrała w sobotę na własnym stadionie z innym solidnym ligowcem Polonią Bytom i po dwóch kolejkach wciąż ma na swoim koncie 0 punktów.
Nie ma co liczyć na cud
A podopiecznych Ryszarda Wieczorka czekają niełatwe spotkania. Najpierw na wyjeździe konfrontacja z Lechią Gdańsk (dwa zwycięstwa na starcie sezonu), następnie u siebie mecz Legią Warszawa. Scenariusz, że po 4 meczach dorobek punktowy Odry będzie mizerny bądź nawet zerowy wydaje się aż nadto realny. Tym bardziej, że po sobotnim derbowym spotkaniu z Polonią przyszłość nie wygląda różowo.
Żenujący poziom gry
Odra po raz kolejny zagrała słabo. Już w 9 minucie pozostawiony zupełnie bez opieki na 16 metrze Miroslav Bazik przyjął piłkę, zdążył się z nią obrócić i pięknym strzałem pokonał Adama Stachowiaka. Odra kolejny raz straciła gola po banalnym błędzie. Bo gdzie w tej sytuacji byli obrońcy? Stracona bramka tak zdeprymowała gospodarzy, ze przez kolejne 35 minut nie bardzo wiedzieli co zrobić na boisku. W tej części meczu Polonia rządziła i dzieliła na boisku. – Do niewykorzystanych we wcześniejszych meczach sytuacji dołożyliśmy, przynajmniej w pierwszej połowie tego meczu żenującą grę – skomentował kapitan Odry Marcin Malinowski.
Skaba przypomniał o sobie
Drugą połowę ożywiło nieco wejście Marcina Wodeckiego, który zmienił bezproduktywnego Bartłomieja Chwaligobowskiego. Wodecki co najmniej dwukrotnie mógł się pokusić o zmianę niekorzystnego rezultatu. W pierwszym wypadku fatalnie przestrzelił, w drugim po pięknym uderzeniu fenomenalną interwencją popisał się dobrze znany w Wodzisławiu Wojciech Skaba. Bramkę mógł zdobyć również Deivydas Matulevicius, ale i jemu na przeszkodzie stanął rewelacyjnie dysponowany Skaba. Goście również mieli doskonałą sytuację, by podwyższyć wynik, ale po główce Szymona Sawali Adam Stachowiak w sobie tylko znany sposób wybił zmierzającą pod poprzeczkę futbolówkę.
Kibice winią trenera
Po kolejnej porażce w Wodzisławiu robi się gorąco. Piłkarze Odry po meczu długo nie wstawali z murawy. Zmierzającego do szatni trenera Wieczorka żegnały wulgarne okrzyki zdenerwowanych kibiców, którzy od dawna domagają się jego dymisji. – Rozumiem frustrację kibiców, bo nie tak to miało wyglądać. Ten zespół potrzebuje dziś wydźwignięcia a nie zdołowania. Piłkarze mają takie umiejętności jakie mają i wiadomo, że nie stworzą kilkunastu sytuacji bramkowych w meczu. Mieliśmy ich dzisiaj kilka, niestety nawet tych nie potrafimy wykorzystać – powiedział po meczu Ryszard Wieczorek.
Artur Marcisz