Nieudany debiut Olzy
Kibice i piłkarze doczekali się wreszcie startu rozgrywek piłkarskich w niższych ligach. Po kilkutygodniowej przerwie w miniony weekend na boisko wyszli piłkarze A klasy rybnickiej i raciborskiej.
Na początek sezonu niecierpliwie oczekiwali szczególnie kibice Olzy Godów. Beniaminek na starcie rozgrywek zmierzył się z rywalem zza miedzy, Polonią Łaziska. Nic więc dziwnego, że derbowe spotkanie obejrzało kilkaset widzów. Wszyscy byli ciekawi jak na tle solidnego przeciwnika wypadną miejscowi. Debiutu w A-klasie piłkarze Olzy do udanego z pewnością nie zaliczą. Już od początku meczu to Polonia narzuciła rywalowi swój styl gry. Bez większych problemów przedostawała się pod pole karne rywala i stwarzała bramkowe sytuacje. Swobodna, z jaką na 16 metrze poloniści rozgrywali piłkę zadziwiała miejscowych kibiców. – Za dużo miejsca im zostawiają. Widać różnicę klas – kiwali głową sympatycy drużyny z Godowa. Dobrze w bramce Olzy spisywał się jednak Michał Budnik, który kilka razy uratował swoją drużynę w wydawałoby się beznadziejnych sytuacjach.
Stremowana Olza
Napór Polonii trwał jednak do końca I części meczu i w końcu przyniósł efekt w postaci gola. Tyle że bramka padła w najmniej oczekiwanych okolicznościach. Wojciech Oślizło strzelał z okolicy 20 metra, niezbyt mocna piłka poleciała w sam środek bramki i kiedy wydawało się, że strzał nie sprawi najmniejszych kłopotów bramkarzowi Olzy, ten niespodziewanie przepuścił ją pomiędzy nogami. Rozpacz bramkarza Olzy mieszała się z radością polonistów, którzy do tego czasu bezskutecznie szturmowali bramkę rywali. Po przerwie gra nieco się wyrównała, ale Olza nie była w stanie sforsować obrony Polonii i derbowe spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0 dla Łazisk. – Kilku moich piłkarzy było dziś mocno stremowanych. Dla wielu z nich był to debiut na tym poziomie rozgrywkowym i to było widać. Z kolei Polonia to otrzaskany ligowiec z doświadczonymi graczami w składzie – komentował po meczu Leszek Micał, trener Olzy.
Napór Polonii trwał jednak do końca I części meczu i w końcu przyniósł efekt w postaci gola. Tyle że bramka padła w najmniej oczekiwanych okolicznościach. Wojciech Oślizło strzelał z okolicy 20 metra, niezbyt mocna piłka poleciała w sam środek bramki i kiedy wydawało się, że strzał nie sprawi najmniejszych kłopotów bramkarzowi Olzy, ten niespodziewanie przepuścił ją pomiędzy nogami. Rozpacz bramkarza Olzy mieszała się z radością polonistów, którzy do tego czasu bezskutecznie szturmowali bramkę rywali. Po przerwie gra nieco się wyrównała, ale Olza nie była w stanie sforsować obrony Polonii i derbowe spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0 dla Łazisk. – Kilku moich piłkarzy było dziś mocno stremowanych. Dla wielu z nich był to debiut na tym poziomie rozgrywkowym i to było widać. Z kolei Polonia to otrzaskany ligowiec z doświadczonymi graczami w składzie – komentował po meczu Leszek Micał, trener Olzy.
Wicher i Start podzieliły się punktami
Dzień wcześniej nieudany start w rozgrywkach zaliczyli piłkarze LKS Skrbeńsko. Na własnym boisku podejmowali Zucha Orzepowice i przegrali 1:2. Pierwszego gola w meczu i jak się okazało honorowego dla Skrbeńska zdobył w pierwszej połowie Michał Zmuda. W drugiej części meczu strzelali już niestety tylko piłkarze Zucha. Mecz Wichra Wilchwy ze Startem Mszana zakończył się bezbramkowym remisem. Jak przyznają sympatycy obu drużyn, odzwierciedla on to, co działo się na boisku. – No może my mieliśmy nieco więcej sytuacji bramkowych, zaś Mszana miała nieco więcej z gry – powiedział Adrian Konieczny, trener Wichra.
Dzień wcześniej nieudany start w rozgrywkach zaliczyli piłkarze LKS Skrbeńsko. Na własnym boisku podejmowali Zucha Orzepowice i przegrali 1:2. Pierwszego gola w meczu i jak się okazało honorowego dla Skrbeńska zdobył w pierwszej połowie Michał Zmuda. W drugiej części meczu strzelali już niestety tylko piłkarze Zucha. Mecz Wichra Wilchwy ze Startem Mszana zakończył się bezbramkowym remisem. Jak przyznają sympatycy obu drużyn, odzwierciedla on to, co działo się na boisku. – No może my mieliśmy nieco więcej sytuacji bramkowych, zaś Mszana miała nieco więcej z gry – powiedział Adrian Konieczny, trener Wichra.
Naprzód Zawada gromi
Wśród drużyn występujących w raciborskiej A-klasie najlepiej wypadł Naprzód Zawada. W wyjazdowym spotkaniu z LKS-em Tworków wygrał pewnie 5:1. Na początku to jednak zawadzianie byli w tarapatach, bo już w 2 minucie spotkania piłkarze Tworkowa wyszli na prowadzenie. Kolejne gole zdobywała jednak tylko Zawada. Najpierw do remisu doprowadził Tomasz Palenda, kolejne dwa celne strzały dołożył Dawid Dąbek, a festiwal strzelecki zakończyli Bartosz Byczek i Radosław Stręczek. Pozostałe nasze drużyny spisały się poniżej oczekiwań. Zawiodła szczególnie Turza, która na inaugurację na własnym boisku uległa Dębowi Gaszowice 2:4. Bramki dla Turzy zdobyli Piotr Stepczuk i Rafał Mitko. Łatwo dał się pokonać Naprzód Krzyżkowice, który uległ beniaminkowi z Brzezia aż 0:4.
Wśród drużyn występujących w raciborskiej A-klasie najlepiej wypadł Naprzód Zawada. W wyjazdowym spotkaniu z LKS-em Tworków wygrał pewnie 5:1. Na początku to jednak zawadzianie byli w tarapatach, bo już w 2 minucie spotkania piłkarze Tworkowa wyszli na prowadzenie. Kolejne gole zdobywała jednak tylko Zawada. Najpierw do remisu doprowadził Tomasz Palenda, kolejne dwa celne strzały dołożył Dawid Dąbek, a festiwal strzelecki zakończyli Bartosz Byczek i Radosław Stręczek. Pozostałe nasze drużyny spisały się poniżej oczekiwań. Zawiodła szczególnie Turza, która na inaugurację na własnym boisku uległa Dębowi Gaszowice 2:4. Bramki dla Turzy zdobyli Piotr Stepczuk i Rafał Mitko. Łatwo dał się pokonać Naprzód Krzyżkowice, który uległ beniaminkowi z Brzezia aż 0:4.
(art)