Muzealne piwnice czekają na winiarnię
Piwnice mają około 100 metrów kwadratowych. Ostatnio w związku ze zmianą sposobu ogrzewania budynku, zlikwidowano tutaj tradycyjną kotłownię węglową. To, jak mówią urzędnicy, pierwszy, choć może niezbyt duży krok do tego, aby wyłączyć tę część pałacu pod działalność gospodarczą.
– Nie jest to rewolucja, ale niestety nie stać nas na wyłożenie pieniędzy od razu na cały remont pomieszczeń. Potrzebne byłoby bowiem odwodnienie, osuszenie i przede wszystkim pogłębienie piwnic – mówi Barbara Chrobok, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Wodzisławiu.
Urzędnicy liczą, że znajdą inwestora, który w zamian za ulgi w dzierżawie zdecyduje się na tak duże przedsięwzięcie. Dyrektor muzeum Sławomir Kulpa też marzy, że w piwnicznych izbach zacznie tętnić życie.
– W Mikulowie, gdzie była siedziba Dietrichsteinów, fundatorów pałacu w Wodzisławiu, funkcjonuje np. winiarnia. Można by przenieść pomysł do nas – mówi szef muzeum.
Zwłaszcza, że winiarnia kiedyś w Wodzisławiu funkcjonowała. Na początku XIX wieku, w okresie wojen napoleońskich, stacjonowały tutaj wojska francuskie. Na prośbę kupca Karla Lonitzera, winiarnię otwarto w kamienicy przy Rynku 1.
– To jedna z propozycji, którą warto wziąć pod uwagę. Na pewno winiarnia ożywiłaby to miejsce – dodaje Sławomir Kulpa.
(j.sp)