Sami szykujemy sobie katastrofę
Stare tapczany, opony, szyby samochodowe, fotele, muszle klozetowe, odpady po robotach remontowo – budowlanych – wszystko to można znaleźć w lasach, na łąkach, polnych drogach czy w przydrożnych rowach na terenie miasta.
– Odnawiają się nie tylko te już istniejące. Pojawia się coraz więcej nowych. Jakby tego było mało, często są to odpady niebezpieczne – mówi komendant.
Jeśli strażnikom miejskim uda się odnaleźć właściciela porzuconych odpadów, jedyne co mogą zrobić to ukarać go mandatem, który wynosi zaledwie 100 zł. Wielokrotnie słyszeli już, że to i tak bardziej opłacalne niż legalny wywóz odpadów.
– W Kokoszycach był przypadek, że jeden z mieszkańców zakopywał śmieci na swoim podwórku. Wyobraźnia ludzka nie zna granic – dodaje komendant.
Zmyślają na poczekaniu
Przyłapani na pozbywaniu się śmieci czy ścieków potrafią na poczekaniu wymyślać wręcz niestworzone historie tłumacząc się przed funkcjonariuszami straży miejskiej. Na pytanie o kwity za wywóz nieczystości płynnych czy stałych twierdzą np. że akurat przebywali w innym miejscu, takiej ilości śmieci nie produkują. – Kiedyś właściciel domu jednorodzinnego próbował nas przekonać, że wszystkie potrzeby fizjologiczne załatwia w zakładzie pracy, tam też bierze prysznic, a stołuje się na mieście. Co innego wykazywał jego licznik wody – opowiada komendant.
Potrzeba odważnych posunięć
Niestety w dyscyplinowaniu mieszkańców nie pomaga także zaostrzony regulamin utrzymania porządku, w którym jasno jest określona częstotliwość i sposób pozbywania się odpadów komunalnych i nieczystości ciekłych z terenu nieruchomości. Komendant uważa, że byłoby prościej, gdyby opłata została uwzględniona w podatku od nieruchomości. Podobne rozwiązanie wprowadziła nawet Pszczyna. Tyle tylko, że taka decyzja leży w gestii rady miejskiej, a ta zwłaszcza w roku wyborczym, który się zbliża, na pewno nie podejmie tej budzącej wiele emocji decyzji.
(j.sp)