Udany debiut
Od początku meczu gospodarze starali się narzucić rywalowi swój styl gry. Akcje rydułtowian były spokojniejsze a podania celniejsze. Bez zarzutu spisywała się jednak obrona Syryni oraz jej bramkarz. Czołowy napastnik Rydułtów Krzysztof Śleziak, kilka razy postraszył bramkarza Syryni Tadeusza Palkę. Mimo to Syrynia pierwsza powinna zdobyć gola. Jeden z nielicznych wypadów gości pod bramkę Rydułtów zawodnicy z Syryni zakończyli groźnym strzałem. Dokładną piłkę z bocznej strefy boiska na 20. metrze otrzymał Tomasz Pluta, który bez zastanowienia uderzył na bramkę gospodarzy. Piłka minimalnie minęła słupek.
Worek z bramkami
W 27. minucie meczu rozwiązał się worek z bramkami. Sędzia zawodów odgwizdał faul na 25. metrze dla Rydułtów. Do piłki podszedł Łukasz Klima, który potężnym strzałem nie dał szans bramkarzowi Syryni. Od tego czasu jeszcze bardziej zaznaczyła się przewaga gospodarzy, którzy zaczęli stwarzać coraz większe zagrożenie pod bramką Palki. W 31. minucie bramkarz Syryni nie dał rady szarżującemu na jego bramkę Śleziakowi. Popularny „Kepa” z zimną krwią wykorzystał dobre podanie z głębi pola.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. To gospodarze prowadzili grę, natomiast Syrynia ograniczała się do kontr. Jedna z nich zakończyła się powodzeniem. Do dośrodkowanej z boku boiska piłki dopadł zawodnik Syryni i strzelił na bramkę Rydułtów. Bramkarz gospodarzy zdołał wybronić, ale przy dobitce Arkadiusza Kozyry był bez szans. Na więcej gospodarze swojemu imiennikowi z Syryni nie pozwolili a sami już w doliczonym czasie gry dobili rywala. Tomasz Wolski pewnie wykorzystał rzut karny i mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla gospodarzy.
Gosław wygrywa po karnym
Udanie zadebiutowali również piłkarze drugiego beniaminka Gosława Jedłownik. Podopieczni Janusza Kosubka pokonali Rymer Rybnik 1:0. Mecz był bardzo wyrównany. – Obie drużyny zaczęły ostrożnie. My jako beniaminek nie chcieliśmy przede wszystkim stracić – mówił po meczu trener Janusz Kosubek. Po przerwie Gosław zaatakował śmielej i od razu stworzył kilka sytuacji bramkowych. Przy jednej z nich napastnik Gosława został sfaulowany na 5. metrze i sędzia odgwizdał rzut karny. Jego skutecznym egzekutorem został Łukasz Moczała. Była to, jak się okazało, jedyna bramka meczu.
Gwiazda pobiła Górnika, a Silesia Borowika
Ciekawe widowisko obejrzeli kibice w Skrzyszowie. Tutejsza Gwiazda rozbiła 5:1 Górnika Radlin. Festiwal strzelecki rozpoczął Robert Szymiczek, który dwukrotnie w 34. i 39. minucie spotkania wykorzystał rzuty karne. – Te karne ustawiły cały mecz – powiedział po meczu Robert Bryła, wiceprezes Górnika. Tuż przed przerwą na 3:0 podwyższył Damian Kiełkowski. Po przerwie kontaktowego gola zdobyli goście. Jego autorem był Bartłomiej Surma. Gwiazda jednak nie miała zamiaru zwolnić i kolejne dwie bramki dołożyli Ariel Świerzyński i ponownie Szymiczek z rzutu wolnego. Identycznym stosunkiem bramek Silesia Lubomia rozbiła Borowika Szczejkowice. Gole dla drużyny Sebastiana Piechoty strzelali Andrzej Krupa – 3, Marcin Dzierżęga i Łukasz Matuszek.
Pozostali słabiej
Nieco gorzej spisały się pozostałe nasze drużyny. Płomień Połomia i Czarni Gorzyce w meczach wyjazdowych zremisowały po 1:1 – Płomień na trudnym terenie w Jejkowicach, zaś Czarni w Ochojcu. Najsłabiej zaprezentował się Naprzód Czyżowice, który na własnym boisku przegrał aż 1:4 z Włókniarzem Nędza.
Artur Marcisz