Jak zatrzymać pędzącego ucznia?
Rodzice z Marklowic zwrócili się do dyrekcji gimnazjum o postawienie znaku lub zamontowanie progu zwalniającego.
Rodzice uczniów marklowickiego Gimnazjum zaproponowali, żeby na krótkim odcinku drogi dojazdowej do szkoły wprowadzić ograniczenia prędkości. Powód? Popisy na skuterach. – Rozważaliśmy różne możliwości, postawienie znaku, zamontowanie progu zwalniającego, ale ostatecznie stanęło na tym, żeby położyć nacisk na pedagogizację – powiedziała nam Halina Winkler, dyrektor Gimnazjum w Marklowicach.
Popisują się bez kasku
Do marklowickiej szkoły dojeżdża na skuterach rekordowa liczba uczniów. Na parkingu można się nieraz doliczyć nawet pięćdziesięciu motorowerów. Pod okiem kamery monitorującej otoczenie szkoły, a także nauczycieli, zmotoryzowani uczniowie zachowują się spokojnie. Problem zaczyna się po lekcjach. Mieszkańcy narzekają na hałas silników i brawurowe akcje. – Na to nie można spokojnie patrzeć, bo strach, ze coś się może stać – mówi mieszkanka jednego z sąsiednich domów. – W czasie lekcji pilnujemy, mamy porządek wokół szkoły, ale wiem co się tu wyprawia popołudniami. Przyjeżdżają tutaj nie tylko nasi uczniowie, ale także nasi absolwenci z samochodami, motocyklami. Jeżdżą bez kasków, gwałtownie hamują – mówi dyrektor Winkler, która również mieszka w pobliżu.
Postawić tam policję
Aby ukrócić samowolę młodych kierowców, rodzice zwrócili się do szkoły z prośbą rozwiązania problemu poprzez ograniczenie prędkości. Szkoła zaś skierowała sprawę do urzędu gminy, który w tym przypadku jest zarządcą drogi. Rodzice zaproponowali nawet na tym odcinku ustawienie fotoradaru. Pomysł ten jednak od razu upadł ze względu na to, że chodzi o krótką drogę dojazdową. Jest to odcinek zaledwie około 100 metrów. – Postawić znaki? Wprowadzić strefę zamieszkania, która dopuszcza prędkość 20 km/h? Ale czy to będzie skuteczne? Czy taki znak podziała na młodych ludzi, którzy już w tej chwili lekceważą przepisy? – zastanawia się Piotr Galus, zastępca wójta w Marklowicach. – A przecież po to są ogólnie obowiązujące zasady ruchu, żeby się do nich stosować – dodaje.
Progi też odpadają
Upadł także pomysł zamontowania progów zwalniających. Obecnie funkcjonują one na ulicy Zana i Jarzębinowej. – Próbowaliśmy zlokalizować progi w różnych miejscach w Marklowicach, ale nie dostaliśmy na to zgody od organu zarządzającego i niestety mamy niezbyt dobre doświadczenia związane z progami – mówi wicewójt Galus. Wspomina tragiczny wypadek sprzed kilku lat, kiedy to zginął tragicznie 20–letni mieszkaniec Marklowic, który tak nieszczęśliwie najechał na próg, że spadł z roweru. Inny, starszy mieszkaniec w podobnym zdarzeniu złamał rękę. – Pozostała nam więc pedagogizacja, czyli uświadamianie uczniów, żeby przestrzegali przepisów. Każdy kierowca jest do tego zobowiązany – podsumowuje dyrektor Winkler.
(izis)