Dyrektor Odry kłamał
Kim naprawdę jest dyrektor sportowy Odry Martin Pulpit? Ofiarą polsko-czeskiego konfliktu w klubie z Bogumińskiej czy też zwykłym krętaczem?
Po pomeczowej konferencji na temat meczu Odry Wodzisław z Cracovią dyrektor sportowy Odry Martin Pulpit poprosił dziennikarzy o pozostanie na sali. Jak wyjaśnił, chciał sprostować kilka spraw związanych z jego osobą. – Mam dokumenty świadczące o tym, że nie popełniłem żadnych błędów przy zatrudnianiu Brazylijczyków Daniela Bueno i Rodrigo Moledo – powiedział Pulpit. Na pytanie dziennikarzy, czy mógłby owe dokumenty ujawnić, ku zaskoczeniu wszystkich odpowiedział, że nie ujawni ich dla dobra Odry. – Ten zespół potrzebuje teraz spokoju, a nie wojen – wyjaśniał Pulpit. Czech usłyszał więc pytanie dlaczego okłamał kibiców i dziennikarzy, twierdząc po meczu z Ruchem Chorzów, że Bueno i Moledo nie zagrali, bo trapiły ich rzekomo choroby wirusowe (rzeczywisty powód to problemy wizowe). – Ja jestem tylko dyrektorem sportowym. Taką wersją podałem bo w klubie mi kazali – powiedział niespodziewanie Pulpit. Kto Pulpitowi kazał kłamać tego zainteresowany już nie zdradził, ponownie zasłaniając się dobrem Odry. Na koniec Martin Pulpit potwierdził, że zamierza zmienić otoczenie. Ma zostać trenerem w jednym z czeskich klubów. Nie zdradził o jaki klub chodzi.
Niech wytłumaczy się na piśmie
Ireneusz Serwotka, prezes Odry wyjaśnieniami Pulpita jest zaskoczony. – Zwróciłem się do dyrektora, aby na piśmie poinformował mnie, kto kazał mu kłamać – mówi Serwotka. – Uważam jednak, że każdy powinien odpowiadać za to co mówi, a przypomnę tylko, że kiedy padły słowa o problemach chorobowych Brazylijczyków pan Pulpit był jednocześnie trenerem i dyrektorem sportowym klubu. Wydaje mi się jednak, że jest to dziwna obrona i tłumaczenie się ze swoich błędów. Może być również i tak, że rzeczywiście ktoś kazał dyrektorowi kłamać. Chciałbym to wiedzieć. Na pewno nie ja. Od czwartku do soboty, a więc meczu z Ruchem, nie miałem z nim kontaktu. Uznałem, że powinien mieć spokój w przygotowaniach do meczu – dodaje prezes Serwotka.
Kontrakt co najmniej dziwny
Sprawę brazylijskiego kontraktu, którego inicjatorami są Czesi, wyjaśnić ma specjalny zespół pod kierownictwem Romana Wistuby, pełnomocnika zarządu klubu ds. organizacyjno–prawnych. – Mam nadzieję, że już niebawem otrzymam raport końcowy i sprawa się wyjaśni – twierdzi Ireneusz Serwotka.
(art)