Nawet wicewojewoda nie pogodził dyrektora z wójtem
Zagrożony jest wykup 60 hektarów gruntów należących do gminy Lubomia, które ta chciała sprzedać Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Na operację nie zgadza się Andrzej Markowiak, zastępca dyrektora RZGW ds. budowy zbiornika.
Zdaniem Markowiaka, ziemia będzie potrzebna inwestorowi dopiero za kilka lat i nie ma pilnej potrzeby kupowania jej już teraz. Tymczasem gmina planowała, że sprzeda grunty w przyszłym roku, a 3 mln zł, które miała za nie dostać, przeznaczy na inwestycje. Stanowisko RZGW, przekazane na spotkaniu grupy roboczej ds. budowy zbiornika rozwścieczyło wójta Lubomi. – Dyrektor Markowiak chwali się, że są pieniądze na wykup ziemi. Dlaczego więc nie chce kupić tych gruntów już teraz? To złośliwość ze strony RZGW, które i tak będzie musiało te grunty od nas wykupić – nie kryje zdenerwowania Czesław Burek, wójt Lubomi. Markowiak żądania wójta nazywa „chciejstwem” i odpowiada, że kupno terenów już teraz byłoby działaniem na szkodę państwa, bo za zakupione tereny RZGW niepotrzebnie musiałoby płacić podatki.
Na kompromis nie było szans
W piątek, 20 listopada, z misją pogodzenia Markowiaka i Burka do Lubomi przyjechał wicewojewoda śląski Stanisław Dąbrowa. Porozumienia nie osiągnięto, ani w sprawie terenów, ani dróg gminnych, które gmina również chce już teraz sprzedać inwestorowi. – RZGW ma ustalić wspólne stanowisko, które zostanie przekazane w późniejszym czasie – twierdzi Czesław Burek. W RZGW mówią, że o żadnym kompromisie nie było mowy, bo takowy potrzebny nie jest. Dyrektor Markowiak przekonuje, że inwestor musi działać zgodnie z prawem i harmonogramem. A ten nie przewiduje wykupu ziemi oraz dróg w roku następnym, tylko w roku 2015.
Ryzykowna gra
– Jak pan Markowiak będzie chciał tereny kupić za kilka lat, to my wtedy możemy nie być już chętni, że je sprzedać. Konieczne będą więc wywłaszczenia. To oznaczać będzie wydłużenie realizacji budowy zbiornika. Jeśli ten nie zostanie wybudowany w terminie, inwestor straci dotacje – grozi wójt. W RZGW gróźb się nie boją i twierdzą, że procedura wywłaszczenia nie jest taka straszna. Zdaniem Andrzeja Markowiaka wcale nie jest powiedziane, że za 5–6 lat wójtem Lubomi będzie Czesław Burek. A następca może być bardziej ugodowy. Jeśli jednak za kilka lat wójt się nie zmieni, to RZGW czeka ciężka przeprawa. Burek już bowiem nieraz udowodnił, że spory prawne nie są mu obce i potrafi sobie z nimi świetnie radzić.
(art)