Odra została na dnie
Wisła Kraków bez większych problemów zgarnęła w Wodzisławiu komplet punktów. Sytuacja Odry powoli staje się dramatyczna. „Zdołowana” drużyna Roberta Moskala zakończyła rundę jesienną na ostatnim miejscu.
Już w 2 minucie Aleksander Kwiek wykonywał rzut wolny i był bliski pokonania Mariusza Pawełka. Niespełna kwadrans później doskonałą okazję miał Jan Woś, który jednak nie potrafił zamienić dobrej centry Roberta Kłosa na bramkę. Woś po raz kolejny pokazał, że daleki jest od dobrej formy. Źle przyjął piłkę i naciskany przez obrońcę uderzył ponad bramką. – Gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje mecz wyglądałby inaczej i mógłby zakończyć się innym wynikiem – mówił po meczu Aleksander Kwiek. Zapewne miał jeszcze w pamięci wiktorie sprzed kilku lat kiedy Odra, potrafiła wygrać u siebie z Wisłą 3:2.
Rozmontowani w 20 minut
Ale to było zaklinanie rzeczywistości, bo Odra w niczym nie przypomina charakternej drużyny, jaką wówczas była. Potwierdziły to kolejne minuty meczu. W 24. min dość przypadkowe podanie Mariusza Jopa pewnie wykorzystał pozostawiony bez opieki w polu karnym Andraz Kirm. 3 minuty później było po zawodach. Patryk Małecki przepchnął Szymona Jarego, nie atakowany wbiegł w pole karne, jak na treningu minął Marcina Dymkowskiego i huknął nie dając szans Michałowi Buchalikowi. 10 minut później Odrę do reszty pogrążyła druga bramka Kirma. Ten zdecydował się na uderzenie z około 30 metrów. Strzał był na tyle mocny i precyzyjny, że wysunięty nieco przed bramkę Buchalik nie miał szans na skuteczną obronę. Po tej bramce miejscowi kibice zaczęli skandować „Raz, dwa, trzy. Mało”. W 45 min ich „życzenie” mogło się spełnić, ale w sukurs bramkarzowi Odry po uderzeniu Małeckiego z ostrego kąta przyszedł słupek. W drugiej części spotkania Wisła zadowolona pewnym prowadzeniem zagrała z mniejszą determinacją. Wodzisławianie wykorzystali to dopiero w 87 min. Po dobrym dośrodkowaniu Wosia, nie pilnowany Daniel Bueno dobrze uderzył głową, ale Pawełek zdołał piłkę odbić. Dobitka Tomasa Radzineviciusa okazała się już skuteczna.
Z Jagiellonią o życie w ekstraklasie
– Chcieliśmy zagrać dobrze w defensywie. To się nie udało. Różnica pomiędzy naszą sumą umiejętności i Wisły jest spora. Serce by chciało, ale widzieliśmy jak to wyglądało – powiedział po meczu Robert Moskal, trener Odry. Jego drużyna zakończyła rundę jesienną na ostatnim miejscu w tabeli. Z 15 spotkań wygrała tylko trzy, za to przegrała aż 12 (bilans Moskala 1:5). Do przedostatniej Jagielloni Białystok traci 3 punkty. Właśnie kolejny mecz z wiosennej rundy, który Odra rozegra już 5 grudnia na własnym stadionie z Jagiellonią w dużej mierze zdecyduje o tym, czy na wiosnę ta drużyna będzie miała realne szanse powalczyć o utrzymanie. – Za tydzień zagramy bardziej ofensywnie. Musimy zaryzykować – zapowiedział Moskal. Tylko czy zdołowaną psychicznie kolejnymi porażkami, wstrząsaną wojną „na klubowej górze” i słabo przygotowaną do sezonu drużynę strać na pokonanie kogokolwiek? – Nie wyobrażam sobie byśmy w dwóch meczach, jakie rozegramy jeszcze tej jesieni mieli nie zdobyć jakichkolwiek punktów – mówi Marcin Malinowski, kapitan Odry.
Artur Marcisz