Mieszkańcom Olzy giną kury
Najczęściej wybierają przydomowe kurniki, duszą i zagryzają kury. Zdaniem mieszkańców lisy mają się nadzwyczaj dobrze, bo od dawna nie widziano tu myśliwych.
Sołtys Olzy co kilka dni otrzymuje informacje od mieszkańców o kolejnych atakach lisów na zagrody, w których znajdują się kury. Nie mające naturalnych wrogów lisy rozmnożyły się na potęgę i szukają pożywienia gdzie popadnie. Najczęściej wybierają przydomowe kurniki. – Szkody przez nie wyrządzone nie są małe bo w większości wypadków z kurnika znika po kilkanaście kur. Drapieżniki zabijają nawet te kury, których nie są w stanie wynieść – opowiada Józef Kopystyński, sołtys Olzy. Zdaniem mieszkańców lisy w Olzie mają się nadzwyczaj dobrze, bo od dawna nie widziano tu myśliwych.
Lis szkodzi też myśliwym
Terenami łowieckim w Olzie opiekuje się Koło Łowieckie „Róg” z Katowic. Jego przedstawiciel zapewnia, że myśliwi lisami nie gardzą. – Przewidujemy do odstrzału na tym terenie 35 sztuk lisa. 60 procent tego planu już wykonaliśmy, nie jest więc prawdą, że na lisy nie polujemy. Ograniczenie ich liczby leży również w naszym interesie bo lis dziesiątkuje populację bażantów, nie mówiąc o zającach – przekonuje Adam Pełeszuk, łowczy KŁ „Róg” na terenie obwodu łowieckiego, obejmującego m.in. Gorzyce i Olzę. Jego zdaniem problemem jest wielkość obwodu łowieckiego. Liczy on 10 tys. hektarów. – Wszędzie być nie możemy. Poza tym prawo zabrania nam strzelania w pobliżu siedzib ludzkich, więc niekoniecznie musimy być widoczni dla mieszkańców – dodaje Pełeszuk.
Lisie skórki nie są w cenie
Inaczej sytuację widzi wiceprzewodniczący gminnej komisji budżetu, rozwoju gminy i ochrony środowiska. – Myśliwym nie opłaca się polować na lisy, bo sprzedaż lisich skórek jest nieopłacalna – uważa radny Jerzy Rebeś. Sam jest myśliwym (w innym kole łowieckim) i od czasu do czasu udaje się na polowania. – Kiedyś upolowałem lisa. Jako, że nie miałem czasu biec z nim do skupu lisich skórek to zaproponowałem kolegom, że za dwa piwa oddam im tego lisa. Uśmiechnęli się. Zaproponowałem więc, że za darmo go oddam, ale dalej nie było chętnych. Dopiero jak zaoferowałem, że dodam do niego dwa piwa, to jeden kolega zdecydował się lisa wziąć – opisuje obrazowo sytuację z polowaniem na lisy radny Rebeś.
Wystrzelają wiosną
Tymczasem mieszkańcy liczą straty. – Przed atakiem lisa miałem 30 kur. Wystarczył jeden dzień by zostało ich raptem 11. Lis przedarł się przez ogrodzenie wyniósł 16 kur, 3 kolejnym odgryzł głowy i zostawił. Zabił najmłodsze kury, które dopiero co miały zacząć nieść jajka – relacjonuje Henryk Pośpiech z Olzy. Taka sytuacja przytrafiła się nie tylko jemu. Poszkodowanych jest znacznie więcej. Tymczasem właściciele kur do wiosny powinni mieć się na baczności. Dopiero wtedy myśliwi planują wykonać resztę planu odstrzału drapieżnika. – Wiosna to najlepszy moment na polowanie na lisy. W momencie kiedy jest ich za dużo, wówczas można do nich niego strzelać poza okresem ochronnym, w czasie ich rozrodu, by zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się lisów. Taką sytuację mamy obecnie ,bo ze względu na szczepienia przeciwko wściekliźnie ten drapieżnik ma się bardzo dobrze – wyjaśnia Adam Pełeszuk.
Artur Marcisz