Najpierw strach, potem cisza i wielka radość
Lotnik - logopeda fotografuje ziemię z wysoka.
Kiedy Karol Pawlas z Marklowic opowiada o swoich największych życiowych pasjach, aż trudno uwierzyć, że w jednej duszy mogły się połączyć tak odległe dziedziny jak lotnictwo i logopedia. A jednak z jakąś niezwykłą siłą w tym jednym człowieku uzewnętrzniła się potęga makro i mikrokosmosu. Siła umysłu połączyła każde poruszenie najdrobniejszego włókienka nerwowego w ludzkim organizmie aż po ruch powietrznych korytarzy. I właśnie w tak niezmierzonej przestrzeni żyje Karol Pawlas – logopeda i lotnik.
Długa, ale piękna droga
Od piętnastu lat mieszka w Marklowicach. Tutaj się ożenił. Serce jego dzieciństwa pozostało jednak w rybnickich Boguszowicach, skąd pochodzi. O sobie mówi przede wszystkim, że jest pasjonatem zawodu logopedy. – Jestem neurologopedą – emisjologiem, od dziesięciu lat w zawodzie – przedstawia się krótko. Dziedziną tą zainteresował się już na pierwszym roku studiów zaintrygowany ciekawymi wykładami prawdziwego specjalisty w dziedzinie logopedii i neurologopedii dzieci i dorosłych – Józefa Oczadły. – Umożliwił mi ścieżkę edukacyjną w tym kierunku, podsyłał książki, materiały, wprowadził do Polskiego Towarzystwa Logopedycznego – przedstawia swojego pierwszego mistrza pan Karol. Już wtedy wiedział, że wybierze logopedię, chociaż jeszcze wtedy nie zdawał sobie sprawy, że czeka go niełatwa droga. – Ale za to niesamowicie ciekawa – uśmiecha się Karol Pawlas. – Logopedia to nauka interdyscyplinarna, która łączy w sobie elementy medycyny, pedagogiki i psychologii – wyjaśnia.
Nad rozwojem zawodowym Karola Pawlasa czuwa prof. dr hab. Iwona Nowakowska–Kempna oraz dr Mieczysław Chęciek – wiceprzewodniczący zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Logopedycznego.
Tajemnice ludzkiego głosu
Po studiach zrobił specjalizację z neurologopedii, a potem z emisji i higieny głosu. Na naukę poświęcił prawie dziesięć lat, ale dzisiaj z perspektywy czasu stwierdza, że było warto. – Pracuję z dziećmi w przedszkolu, szkołach, klasach integracyjnych, z młodzieżą gimnazjalną, z ludźmi dorosłymi po wylewach i udarach, z noworodkami, które mają zaburzony proces żucia, ssania, połykania i oddychania, a także z radiowcami, aktorami, księżmi czy lekarzami nad poprawą dykcji – wymienia marklowicki neurologopeda. Współpracuje m.in. z Górnośląskim Centrum Rehabilitacji w Reptach, a także z oddziałem neurologii w Wodzisławiu. Jest śląskim koordynatorem ogólnopolskiej akcji Dnia Bezpłatnych Diagnoz Logopedycznych i wykładowcą na kilku polskich uczelniach. Kilka dni temu, po Międzynarodowym Kongresie Neuropsychologicznym, został pracownikiem Wyższej Szkoły Filozoficzno–Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie. Ma na swoim koncie 20 publikacji naukowych.
Zapragnąłem dotknąć nieba
Dla wytchnienia od codziennej pracy unosi się w przestworza. Lotnictwo, a szczególnie paralotnie, to jego druga pasja. – Zacząłem od sklejania modeli, ale pewnego dnia zapragnąłem dotknąć prawdziwego nieba – wspomina Karol Pawlas. Związał się z rybnickim aeroklubem. Jeden dzień utkwił mu w pamięci – 13 maja 1987 roku. Wtedy właśnie po raz pierwszy skoczył na spadochronie. – Taki skok można podzielić na trzy etapy: najpierw wielki strach, potem niesamowita cisza, a następnie nieopisana radość, kiedy otworzy się spadochron – śmieje się marklowicki lotnik. Zaczynał od spadolotni i Szkoły Latania Ptasiek pod Drubaszką. Jego pierwszymi instruktorami byli Michał Dudek i Grzegorz Szewczyk. Na paralotni przemierzył Tatry, Beskidy i Bieszczady. Doskonalił latanie (tak zwane w termice) w Międzybrodziu Żywieckim, na górze Żar, w szkole Alti Tamary Dudek. Poznał fizykę i meteorologię lotu. Dzisiaj cieszy się nieograniczoną wręcz swobodą poruszania się w powietrzu na paralotni. W przestrzeni spędził 650 godzin.
Ziemia z wysoka
Od kilku lat pan Karol fotografuje ziemię z wysoka. Najpierw chował zdjęcia w szufladzie, aż wreszcie za namową Sabiny Borkowskiej z Marklowic wziął udział w dwóch konkursach fotograficznych organizowanych przez Miejski Ośrodek Kultury w Radlinie. W ubiegłym roku, na 90 prac z całej Polski, zdobył trzecie miejsce. – Czasem robię zdjęcia z paralotni, co wymaga sporego opanowania, a czasem zabieram się w podróż z panem Różyckim z Popielowa na motolotni – dodaje Karol Pawlas.
Iza Salamon