W mieście nie ma warunków, jedna rodzina wystarczy
Władze miasta nie zamierzają zapraszać kolejnych repatriantów z Kazachstanu.
Wojewoda śląski przysłał do burmistrza pismo z apelem, w którym pytał czy zdecydowałby się zaprosić do Radlina rodzinę repatriantów z Kazachstanu. Barbara Magiera po konsultacjach z komisją społeczną rady miasta odmówiła. – Stwierdziliśmy, że przyjęliśmy już jedną rodzinę i nie mamy już godziwych warunków do zaproszenia kolejnej. Sprowadzenie rodziny nie kończy się na samym przekazaniu mieszkania – mówi Barbara Magiera.
Już są samodzielni
Rodzina trafiła do Radlina w roku 2000. To Polka wysiedlona do Kazachstanu, jej córka urodzona już na obczyźnie, mąż córki – Rosjanin oraz dwójka dzieci – chłopak i dziewczyna. Urzędnicy pomogli repatriantom w załatwieniu formalności, jeździli z nimi do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Potomstwo wsparli w edukacji. Dziewczyna i chłopak mówili po polsku, ale mieli braki językowe. Nastolatka była w wieku licealnym. – Zorganizowaliśmy jej lekcje indywidualne, aby nadgoniła braki programowe – mówi Barbara Magiera. Dziewczynie udało się skończyć liceum. Jej brat jest już na studiach w Krakowie. Urzędnicy w Radlinie pomogli też ich rodzicom w znalezieniu pracy. – Pomagaliśmy im kilka lat. Usamodzielnili się, bo już od pewnego czasu nas nie odwiedzają – mówi burmistrz.
Co jakiś czas się przypominamy
Wojewoda wystosował taki apel do wszystkich gmin województwa śląskiego. Spływające odpowiedzi wskazują, że podobne podejście co Radlin mają inne gminy. – Padają odpowiedzi: zastanowimy się, przymierzymy, podejmiemy decyzję o kolejnych zaproszeniach, kiedy poprawi się nasza sytuacja społeczno – gospodarcza. Nie chciałabym jednak dawać wiążącej odpowiedzi na pytanie, czy gminy ogólnie przyjmują zaproszenia, czy nie. Odpowiedzi od nich wciąż spływają. Daliśmy gminom orientacyjny termin do końca kwietnia – mówi Grażyna Grzelewska z Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Przyznaje, że wszystkie gminy wyrażają zrozumienie potrzeby przyjmowania rodaków ze Wschodu. Urzędnik rozumie też powody, dla których samorządy nie decydują się zapraszać repatriantów. – To są problemy z mieszkaniem, finansowaniem. Repatriacja to zawsze dodatkowe zadania i obciążenia finansowe. Trudna sytuacja może trwać jakiś czas, dlatego my co jakiś czas przypominamy się. Należy docenić, że Radlin przyjął już jedną rodzinę – mówi Grażyna Grzelewska.
W ubiegłym roku przyjechało do naszego województwa 15 repatriantów. W 2008 było ich 49, w 2007 roku – 18. Wśród miast przodujących w zapraszaniu rodaków są: Żory, Gliwice, Będzin, Zabrze, Bytom, Częstochowa.
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o odmowie przyjęcia rodziny repatriantów przez prezydenta Wodzisławia.
(tora)