Ziarna, które leczą raka prostaty
Dzięki Stanisławowi Wawryce nowa metoda leczenia raka prostaty dotarła na Śląsk.
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 2 w Jastrzębiu Zdroju jest drugim w Polsce, po Poznaniu, w którym leczy się raka prostaty nowoczesną metodą brachyterapii LDR, tak zwaną seeds. Zdaniem specjalistów jest ona niezwykle skuteczna i nie pociąga za sobą takich skutków ubocznych, jak stosowane naświetlania z pól zewnętrznych czy też leczenie operacyjne. Po trzech latach przygotowań, pierwsze cztery zabiegi zostały przeprowadzone w Jastrzębiu 22 sierpnia ubiegłego roku. Na sali operacyjnej jastrzębskiego szpitala wykonali je niemieccy lekarze z udziałem polskiego urologa, z prywatnej, zarejestrowanej w Polsce spółki Nubrapol. Niestety, zamiast splendoru i pochwał, posypały się na nich gromy.
Batalię udało się wygrać
Padł zarzut, że operacje są nielegalne, ponieważ nie zgodził się na nie konsultant krajowy radioterapii onkologicznej. Jednak po kilku miesiącach sytuacja się diametralnie zmieniła. – Chciałem podzielić się dobrą wiadomością, że właśnie dotarła do nas pozytywna opinia konsultanta krajowego w dziedzinie radioterapii onkologicznej – powiedział nam w minionym tygodniu Stanisław Wawryka, ordynator urologii w jastrzębskim szpitalu, dzięki któremu nowa metoda leczenia raka prostaty dotarła do Jastrzębia. – Powiem szczerze, że byłem zaskoczony wcześniejszą, negatywną opinią konsultanta krajowego. Spółka Nubrapol miała wszystkie pozwolenia wymagane prawem unijnym, w tym także najważniejsze, czyli prezesa z Państwowej Agencji Atomistyki. Metoda seeds jest nowością u nas, ale na Zachodzie stosuje się ją z powodzeniem od kilkunastu lat. W USA jest stosowana od 15 lat, a ostatnio także w Niemczech jest refundowana przez większość niemieckich kas – argumentuje Stanisław Wawryka. Jednak to, co w innych krajach jest normą, u nas nieraz z trudem przeciera szlaki. Po fali ataków i zarzutów, jastrzębski urolog konsultował się z prawnikami, spotkał się z wojewodą, a zabiegi nagłośniła telewizja. Batalię udało się wygrać. Dwa tygodnie temu przeprowadzane w jastrzębskim szpitalu zabiegi metodą seeds otrzymały opinię pozytywną krajowego konsultanta radioterapii onkologicznej i 13 lutego zostały wznowione.
Po co jechać do Niemiec?
Niestety, w Polsce za takie leczenie trzeba zapłacić i to sporo. Leczenie raka prostaty metodą seeds kosztuje u nas 7 tys. euro. – Jest to zabieg komercyjny – przyznaje jastrzębski urolog. – Ale i tak jest on o 3 tys. euro tańszy, niż na Zachodzie. Wynegocjowaliśmy z Amerykanami mniejszy koszt sprzedaży ziaren radioaktywnych dla jastrzębskiego szpitala. Zdaję sobie sprawę, że i tak jest to dużo, ale jeśli ktoś staje przed koniecznością leczenia raka prostaty, obawia się skutków ubocznych i ma pieniądze na leczenie, to czemu ma jechać do Niemiec, skoro jest taka możliwość u nas? – pyta Stanisław Wawryka.
Ziarna promieniują tylko w prostacie
Na czym polegają zabiegi metodą seeds? Najprościej mówiąc, na wszczepieniu na stałe do prostaty promieniotwórczych ziaren jodu –125, złota lub platyny. Promieniują one tylko na określoną odległość 1 cm. – Ziarna rozmieszcza się w prostacie za pomocą specjalnego programu komputerowego tak, żeby każdy milimetr sześcienny prostaty był objęty pełną dawką napromieniowania, które jednak nie wychodzi poza prostatę. Nie stwarza więc żadnego zagrożenia dla innych osób, nie wywołuje skutków popromiennych ze strony pęcherza czy odbytnicy – wyjaśnia lekarz urolog Stanisław Wawryka. – Jest to tak zwana permanentna brachyterapia, bo wprowadzony pierwiastek działa cały czas, dzień i noc. Ziarna radioaktywne wprowadza się do prostaty tylko raz. Walka ziaren z nowotworem trwa do 2 lat i po tym czasie nie ma już śladu raka i nie ma powikłań w postaci nietrzymania moczu czy impotencji. Przez cały ten czas pacjent prowadzi normalne życie prywatne – dodaje doktor Wawryka. Więcej informacji można też znaleźć na stronie: www.ptu–silesia.org.pl
Iza Salamon
***
Każdy mężczyzna po 50 roku życia powinien raz w roku robić badanie diagnostyczne PSA. Jeśli stężenie antygenu jest zawyżone, wówczas poprzez głowicę doodbytniczą pobiera się wycinki do badania histopatologicznego. Do tej pory chory miał do wyboru trzy formy leczenia: operację i naświetlanie, które niestety grożą powikłaniami, albo leczenie hormonalne, które tylko zatrzymuje rozwój nowotworu na jakiś czas. Operacja (prostatektomia radykalna) jest zabiegiem niebezpiecznym, stwarza zagrożenie dla życia. Powikłania po operacji to głównie nietrzymanie moczu i zaburzenia potencji. Z kolei napromieniowanie z pól zewnętrznych (naświetlanie) skutkuje dolegliwościami popromiennymi, które utrzymują się przez dłuższy czas. Często pojawiają się problemy ze stolcem, krwawienia z jelita grubego i częste oddawanie moczu. Może dojść nawet do przetoki.