Czy szkoły kształcą przyszłych bezrobotnych?
Ze statystyk wynika, że w Powiatowym Urzędzie Pracy rejestruje się najwięcej osób mających zawody, które są ciągle popularne w szkołach ponadgimnazjalnych.
– Szkoły ponadgimnazjalne w powiecie wodzisławskim szkolą na potrzeby rynku pracy. Tworząc ofertę kształcenia odpowiadają na zapotrzebowanie pracodawców i urzędu pracy – uważa Edyta Glenc, naczelnik Wydziału Oświaty Starostwa Powiatowego w WodzisławiuNie zgadza się z tym Kornelia Newy, burmistrz Rydułtów. Jej zdaniem w pewnych zawodach szkoły kształcą przyszłych bezrobotnych. Podaje przykład sprzedawców: – W naszym urzędzie pracy w lutym było zarejestrowanych 770 sprzedawców, tymczasem szkoły kształcą ich rocznie ponad 200. Zawody się różnie nazywają: sprzedawca, technik handlowy, ale wszystkie sprowadzają się do tego samego, że ludzie mają sprzedawać. Więc ci uczniowie będą bez pracy – mówi Kornelia Newy. Podobnie sprawa wygląda np. z kucharzami czy fryzjerami. Burmistrz zaapelowała więc do szefowej oświaty w powiecie, by bardziej elastycznie i uważniej szkoły dobierały kierunki kształcenia.
Liczby nie zawsze mówią prawdę
Edyta Glenc tłumaczy, że samo zestawienie liczby absolwentów z bezrobotnymi bez głębszej analizy prowadzi do błędnych wniosków. Zwraca uwagę, że statystyka ulega bardzo szybkim zmianom a zaniechanie kształcenia daje przede wszystkim negatywne skutki. Z drugiej strony sporo bezrobotnych wcale nie zamierza starać się o pracę. Naczelnik oświaty mówi, że gimnazjaliści chętnie wybierają do nauki zawody, które dziś są nadwyżkowe. Tak dzieje się np. z zawodem technik – ekonomista. W zeszłym roku było zarejestrowanych 181 bezrobotnych ekonomistów, a nie było ani jednej oferty pracy. 137 osób figurowało jako fryzjerzy bez pracy, a ofert pracy było 40. Na zarejestrowanych 86 techników budownictwa była tylko jedna propozycja angażu. 10 ofert czekało w sumie na 60 zarejestrowanych techników – informatyków. Według naczelnik ta sytuacja tylko pozornie jest paradoksalna. – Wielowątkowa analiza zarejestrowanych bezrobotnych pozwala zwrócić uwagę na kilka bardzo istotnych kwestii. W 2009 roku około 31,6% stanowiły osoby bezrobotne w przedziale wieku 18 – 24 lat. Są to głównie młodzi absolwenci szkół lub uczelni bez doświadczenia zawodowego a zatem mało atrakcyjni dla pracodawców. Jednakże ta grupa wkraczająca na rynek pracy, znająca jego realia dąży do zarejestrowania się w urzędzie przede wszystkim po to, by otrzymać skierowanie na staż pracowniczy w celu zdobycia tak cenionego przez pracodawców doświadczenia zawodowego. Zamierza także skorzystać z dofinansowania na rozpoczęcie działalności gospodarczej lub innej formy pomocy osobom bezrobotnym (np. kursy, szkolenia). Dzięki dotacjom na rozpoczęcie działalności gospodarczej powstają jednoosobowe lub małe firmy, a statystyka potwierdza skuteczność tej formy aktywizowania osób bezrobotnych – tłumaczy Edyta Glenc. Na dowód przytacza liczby z zeszłego roku – 177 osób, które rozpoczęły działalność gospodarczą oraz 850 przyjętych na staż. Według urzędnika skłania to do wniosku, że zarejestrowanie się jako bezrobotny przynosi tej osobie korzyści, a nie oznacza dla niej kłopotów ze znalezieniem pracy.
Tego samego zdania jest Anna Słotwińska-Plewka, kierownik Powiatowego Urzędu Pracy w Wodzisławiu. Uważa, że ok. 40% osób zarejestrowanych jako bezrobotne tak naprawdę pracy nie szuka.
Nie spełniają oczekiwań pracodawców
Patrząc na statystyki urzędu pracy zwraca uwagę liczba 238 bezrobotnych górników. Mimo to dwie szkoły w powiecie wodzisławskim kształcą w zawodach górniczych. Technikum nr 1 w Wodzisławiu szkoli w zawodach technik górnictwa podziemnego, technik elektryk o specjalności eksploatacja maszyn i urządzeń elektrycznych górnictwa podziemnego i technik mechanik. Zasadnicza Szkoła Zawodowa daje zawód górnik eksploatacji podziemnej. Absolwenci obu szkół mają jednak gwarancje zatrudnienia w Kompanii Węglowej SA. W pośredniaku zarejestrowali się zaś górnicy, którzy odeszli z kopalń podczas restrukturyzacji.
– Liczną grupę bezrobotnych tworzą kucharze, mimo iż właściciele restauracji, domów przyjęć, pensjonatów często proszą o kontakt z absolwentami naszych szkół, których chcieliby zatrudnić w swoim lokalu – mówi Edyta Glenc, naczelnik oświaty. Zwyczajnie bezrobotni kucharze nie spełniają oczekiwań pracodawców. Niejednokrotnie są to pracownicy „starej daty” bez umiejętności obsługi nowoczesnych urządzeń bądź nie znający obecnych trendów kulinarnych.
Zarobki zbyt niskie
Pracodawcy poszukują krawców, mechaników pojazdów osobowych i ciężarowych, cukierników i piekarzy. Mimo to jest duże bezrobocie w tej grupie zawodów, bo też oferowane zarobki są niskie.
Według naczelnik oświaty pomocą dla szkół byłyby sygnały pracodawców odnośnie strategii rozwoju ich firm. To mogłoby wskazać, jacy fachowcy będą potrzebni w przyszłości. Edyta Glenc zwraca też uwagę, że uczniowie gimnazjów i ich rodzice nie zawsze są świadomi sytuacji na rynku pracy i specyfiki danego zawodu. – Mieliśmy sytuacje, kiedy w trakcie roku szkolnego uczniowie szkolący się w zawodzie piekarza dziwili się, że ich przyszła praca będzie głównie przebiegała nocą. A przecież taka jest specyfika tego zawodu – mówi pani naczelnik. Stąd starostwo zamierza organizować w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych spotkania z doradcami zawodowymi. Ich porady i wskazówki powinny pomóc lepiej wybrać uczniom przyszłą profesję.
(tora)
***
Sonda
Michał Mazurek – uczeń Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Wodzisławiu o specjalizacji mechanik automatyki przemysłowej i urządzeń precyzyjnych.
– Przeniosłem się tutaj z technikum, bo chciałem pójść na kierunek ściśle zawodowy. Wydaje mi się, że po szkole zawodowej znajdę zatrudnienie. Myślę o pracy na kopalni. Będę szukał do skutku, bo zdaję sobie sprawę z tego, że rynek pracy nie wygląda najlepiej. Szkoła daje mi odpowiednie kwalifikacje, poziom jest bardzo wysoki. Szczególnie elektronika i rysunek techniczny wymagają ode mnie większego zaangażowania i pracy.
***
Martyna Szary – uczennica Technikum Ochrony Środowiska w Wodzisławiu
– Z tym kierunkiem wiążę swoją przyszłość. Myślę, że moja szkoła w pewnym stopniu ułatwi mi realizację planów zawodowych. Są tutaj kierunki, po ukończeniu których uczniowie mają zagwarantowane zatrudnienie. W czasie edukacji podpisują konkretne umowy o pracę. Moim marzeniem jest praca w elektrowni jądrowej. Wiem, że takiej w Polsce aktualnie nie ma, ale kto wie, może w przyszłości sytuacja się zmieni. Po technikum chcę rozpocząć studia na Politechnice w Gliwicach.
***
Aleksander Piątek – uczeń Powiatowego Centrum Kształcenia Ustawicznego w Wodzisławiu na kierunku technik mechanik.
– Nie jestem przekonany czy akurat ta specjalizacja zagwarantuje mi znalezienie pracy. Zdecydowałem się na mechatronikę, bo myślałem, że to kierunek przyszłościowy. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. Sam program zajęć trochę mnie rozczarował. Sądzę, że zbyt wiele czasu poświęca się suchej teorii, za mało jest zajęć praktycznych, tak przecież potrzebnych. Liczy się przede wszystkim doświadczenie. Nie mogę jednak powiedzieć, że poziom wiedzy jest tutaj niski.