Domy będą suszyć do zimy
Wkrótce na terenie Nieboczów rozpoczną działalność gminne komisje. Oszacują straty po powodzi i wytypują tych, którym należy się państwowa pomoc. Nie może na nią liczyć wielu rolników, którzy stracili uprawy.
W naszym powiecie powódź najbardziej dotknęła mieszkańców Nieboczów. W różnych częściach tej miejscowości było od 50 do ponad 100 cm wody. W większości domów zatopione zostały piwnice. Mniej szczęścia mieli mieszkańcy domów położonych w pobliżu skrzyżowania ulic Wiejskiej i Kochanowskiego. To najniżej położona część miejscowości i woda sięgała tu znacznie wyżej. – Mimo że tym razem wody było nawet o jakiś metr mniej niż w roku 1997, to i tak około 20 domów zostało zalanych. Woda wdarła się do mieszkań czyniąc spore szkody, szczególnie tam gdzie nie zdążono wynieść sprzętów na piętra budynków – wyjaśnia sołtys Łucjan Wendelberger.
Woda zniszczyła wszystko
Kiedy w czwartek 20 maja woda wreszcie opadła, rozpoczęło się szacowanie strat. – Zniszczona lodówka, pralka, dwie kanapy – wylicza straty Łucja Zaczyk. Mieszka z dwiema córkami. Spora część sprzętów z parteru nadaje się tylko do wyrzucenia. A to nie koniec strat, bo do listy musi doliczyć jeszcze zawilgocone podłogi i ściany, które trzeba wysuszyć. – Wody mieliśmy w domu jakieś 30 centymetrów. Proszę zobaczyć, odchodzi cała tapeta – mówi pani Łucja, pokazując namokniętą ścianę. Suszenie ścian to największy problem właścicieli zalanych domów. – Tam gdzie tynki były solidne może uda się je wysuszyć i uratować. W większości przypadków trzeba będzie je jednak skuwać i wysuszyć ściany. Pewnie do zimy niektórzy będą musieli mieszkać w takim surowym stanie – mówi sołtys Wendelberger.
Ruszy doraźna pomoc
Wkrótce na terenie Nieboczów rozpoczną działalność gminne komisje. Oszacują straty i wytypują tych, którym należy się państwowa pomoc. – Już otrzymaliśmy od wojewody śląskiego 810 tys. zł. Około 135 właścicieli otrzyma do 6 tys. zł doraźnej pomocy, w zależności od wysokości strat – mówi Czesław Burek, wójt Lubomi. Potrzebujących nie zabraknie. – Wnuk na wszystko ciężko pracował w Holandii. Za zarobione pieniądze doprowadził do porządku mieszkanie, a teraz to wszystko musi remontować od nowa – martwi się Waleska Kołek. Powody do zmartwień mają też nieboczowscy rolnicy, których uprawy w całości znalazły się pod wodą. Nie wszyscy byli ubezpieczeni na taką ewentualność. Muszą się liczyć, jeśli nie ze stratą całości upraw to przynajmniej ze znacznie mniejszymi zbiorami. A to nie koniec ich problemów. Dla zwierząt może zabraknąć siana. Bo jeśli na podmokłych łąkach nie zgnije trawa, to i tak jeszcze długo nie wjedzie na nie żaden sprzęty rolniczy, który mógłby ją skosić.
Wnioski o odszkodowanie będą zbierane jeszcze tylko do 2 czerwca – z terenu Nieboczów i Ligoty Tworkowskiej w budynku OSP Nieboczowy, z Syryni i Lubomi w Ośrodku Pomocy Społecznej, z terenu Bukowa w świetlicy GOK. Wnioski są przyjmowane w godz. od 10.00 do 12.00.
Artur Marcisz