W derbach powiatu lepsza Zawada i Wilchwy
Nareszcie udało się rozegrać wszystkie mecze.
Podokręg Racibórz
Kornowac – Naprzód 37 Krzyżkowice 4:0
Pierwsza bramka padła już w pierwszej minucie meczu. Do przerwy wynik brzmiał już 3:0. Zawodnicy z Krzyżkowic nie mieli wiele do powiedzenia. Piłka po ich strzale raz trafiła w słupek. Nieco inaczej było w drugiej połowie. Lepsza postawa gości, jednak grali nieskutecznie, a kolejną bramkę strzelili przeciwnicy z Kornowaca. – Nie chcę usprawiedliwiać naszej gry, ale pięciu podstawowych zawodników nie mogło zagrać. Leczą rany po awanturze na ostatnim meczu w Kuźni Raciborskiej, gdzie zaatakowali nas kibice. Jeden z moich piłkarzy ma złamany nos – mówi Błażej Sitko, trener Naprzodu.
LKS Unia Turza Śl. – Naprzód Zawada 0:4
Bramki: Rafał Wójt (2), Radosław Strączek, Mirosław Stolorz
Już w dwudziestej minucie spotkania celnym strzałem głową na bramkę przeciwnika popisał się zawodnik gości – Rafał Wójt, by po pięciu minutach podwyższyć wynik na dwa do zera. W 55 minucie goście prowadzili już z przewagą trzech bramek. Tym razem bramkarza Unii pokonał Radosław Strączek. Gospodarzom zdecydowanie brakowało skuteczności. Przeprowadzane akcje nie przyniosły kontaktowej bramki, która mogła odmienić losy spotkania. Kropę nad „i” postawił doliczonym czasie najmłodszy z zawodników Naprzodu Mirosław Stolarz. – Nasz zespół to najmłodszy skład w klasie A. Młodość rządzi się swoimi prawami. Zawodnicy nie są tak doświadczeni, ale z meczu na mecz widać postęp. I oby tak dalej. Potencjał mają ogromny – twierdzi Robert Tkocz, trener zwycięskiej drużyny. Rzeczywiście młody zespół rządził na boisku, nie pozostawiał złudzeń, kto w spotkaniu był zdecydowanie lepszy. – Pogoda dała nam się we znaki. Przeciwnik przewyższał nas skutecznością. Chłopcy nie poddawali się, walczyli do końca, ale kontaktowego gola nie udało nam się zdobyć – mówi Mirosław Karpiuk, trener gospodarzy.
Podokręg Rybnik
Polonia Łaziska – Wicher Wilchwy 0:5
Bramki: Grzegorz Pieła (4), Dariusz Wojtalik
Pierwsza bramka dla przyjezdnych padła już w 4 minucie spotkania. Po kwadransie kolejna, a w 34 minucie rzut karny i 3:0 do przerwy. Potem Pieła dorzucił jeszcze jedną bramkę, a wynik spotkania ustalił Dariusz Wojtalik. – Drużyna z Wilchw była zdecydowanie lepsza, zagrała ambitniej. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie sobie to odbijemy – mówi Mirosław Szwarga, trener Polonii. Zadowolony ze swoich podopiecznych jest Adam Konieczny, trener Wichru. – Chłopcy zagrali bardzo dobrze mimo trudnych warunków pogodowych. Było bardzo ciepło, a boisko niesamowicie grząskie. To kosztowało wiele sił. Mieliśmy jeszcze wiele sytuacji bramkowych. Wynik mógł być wyższy – dodaje Konieczny.
LKS Skrbeńsko– Orzeł Jankowice 3:0
Bramki dla Skrbeńska: Krzysztof Skuraś, Krzysztof Michna, Wiesław Herda
Niespodziewanie już na samym początku gospodarze mieli przewagę – Przynajmniej teoretycznie. Okazało się, że rezerwowy bramkarz przyjezdnych (podstawowy jest kontuzjowany) nie ma wszystkich dokumentów i sędziowie nie zgodzili się na jego grę. Pomiędzy słupkami stanął zawodnik z pola. – Ta sytuacja nas odprężyła, a szkoda. Atakowaliśmy, a bramkarz bronił jak z nut – mówi Wiesław Herda, grający trener LKS–u ze Skrbeńska. Worek z bramkami rozwiązał się kilkanaście minut po przerwie. Najpierw trafił Krzysztof Skuraś, potem Marcin Michna, a dziesięć minut przed końcem na 3:0 podwyższył trener Herda. – Trudno będzie się utrzymać w A–klasie, ale muszę powiedzieć, że zawodnicy spisali się w tym meczu świetnie. Szczególnie w drugiej połowie, każdy pokazali charakter i grali do końca – podsumowuje trener zwycięzców.
LKS Rój – Start Mszana 0:2
Bramki: Marek Patryk, Janusz Muszyński
Pierwsza połowa meczu była bezbramkowa. Po 10 minutach drugiej odsłony po bardzo ładnej akcji na skrzydle drużyna Startu obejmuje prowadzenie. Rozpoczynają się konflikty i pyskówki gospodarzy z sędzią, czego efektem jest czerwona kartka dla jednego z zawodników Roju. Goście przeprowadzili jeszcze kilka składnych akcji i jedna z nich zakończyła się sukcesem. Trafił Muszyński i ustalił wynik meczu. – Szczerze powiem, że liczyłem na lepszą grę, a przede wszystkim skuteczność. Mieliśmy sporo akcji z przewagą liczbową nad obrońcami i nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Mimo to po dwóch ostatnich porażkach mecz dla nas był udany. Zwycięstwo oczywiście cieszy – twierdzi Marian Piechaczek, trener Startu.
Olza Godów – Orzeł Palowice 4:2
Bramki dla Olzy: Krzysztof Łysek (2), Marcin Borek, Tomek Stokłosa
Pierwsza połowa należała do przyjezdnych. Wygrywali 1:0, a na wyrównujące trafienie Olzy odpowiedzieli bramką na 2:1. – Chyba zlekceważyliśmy przeciwnika, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli – mówi Leszek Micał, trener z Godowa. Druga połowa w wykonaniu jego zawodników była znacznie lepsza. W czwartej minucie po przerwie wyrównali, a potem dołożyli jeszcze dwie bramki. – Generalnie jestem zadowolony, ponieważ ostatecznie chłopcy się zebrali i grali swoje – dodaje trener Micał.
oprac. (raj), (mag)