Przestańcie szkalować Nieboczowy
Stowarzyszenie na Rzecz Odtworzenia i Rozwoju Wsi Nieboczowy ma dość obwiniania mieszkańców o blokowanie budowy zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny. Lucjan Wendelberger (na zdj.) pokazuje list otwarty do premiera, ministra ochrony środowiska, radnych, w którym mieszkańcy bronią swojego dobrego imienia. Wyjaśniają, że nie tylko nie blokują inwestycji, ale już trzy lata temu zgodzili się na wyprowadzkę ze swojej wsi, tyle, że do dziś nie doczekali się konkretnych propozycji. Przedstawicieli Stowarzyszenia zbulwersowały m.in. słowa wypowiedziane przez Bronisława Komorowskiego, wizytującego podczas powodzi polder Buków, że potrzebna jest specustawa, by garstka ludzi nie blokowała inwestycji o znaczeniu strategicznym. Te słowa przytoczyły ogólnopolskie media i na nieboczowian rozpoczęła się nagonka. Stowarzyszenie zamierzają wspomóc władze gminy Lubomia.
Stowarzyszenie Na Rzecz Odtworzenia i Rozwoju Wsi Nieboczowy postanowiło bronić dobrego imienia mieszkańców Nieboczów. Do kilkudziesięciu urzędów wysłało list, w którym tłumaczy, że mieszkańcy przeznaczonej do wysiedlenia miejscowości nie są winnymi opóźnień w budowie zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny. W ten sposób stowarzyszenie chce ich bronić przed zarzutami, które zaczęły pojawiać się jeszcze w czasie majowej powodzi. A rozpoczęło się od tego, że pełniący obowiązki prezydenta RP marszałek Bronisław Komorowski podkreślał konieczność opracowania specustawy ułatwiającej budowę inwestycji przeciwpowodziowych. – Nie może być tak, że z powodu blokad cierpi bezpieczeństwo wielu miast i wsi – mówił marszałek Komorowski, wizytując polder Buków. Jako przykład podawał opóźniająca się budowę zbiornika Racibórz Dolny.Zgoda 3 lata temu
W świat poszła wiadomość, że budowę zbiornika ktoś blokuje. Kto? „Budowę zbiornika pod Raciborzem blokuje opór mieszkańców, którzy nie chcą oddać gospodarstw pod zalanie” grzmiała 31 maja tego roku „Gazeta Wyborcza”. Podobną opinię wyrażały inne media ogólnopolskie. Jedno z głównych podejrzeń w sprawie braku widocznych działań przy budowie zbiornika padło więc na nieboczowian. Ci owszem, długo nie zgadzali się na wyprowadzkę ze swojej wsi, ale przed trzema laty zmienili front i zgodzili się na nią. Pod jednym wszakże warunkiem – że inwestor odtworzy ich wieś w nowym miejscu. – Na ten warunek inwestor przystał, ale do dziś nie podjęto w tej sprawie żadnych konkretnych działań. Mimo to przede wszystkim nas oskarża się o brak budowy zbiornika – nie kryje zdenerwowania Łucjan Wendelberger, sołtys Nieboczów i członek Stowarzyszenia Na Rzecz Odtworzenia i Rozwoju Wsi Nieboczowy.
List nawet do premiera
Dlatego stowarzyszenie postanowiło bronić nieboczowian. Napisało pismo, w którym przedstawione zostało kalendarium wydarzeń związanych z budową zbiornika. Datą otwierającą kalendarium jest marzec 2007 roku. Wtedy 82 właścicieli nieruchomości wyraziło zgodę na odtworzenie wsi na Dąbrowach. Pismo trafi do ponad 27 urzędów miast i gmin, położonych nad Odrą aż po Wrocław, sejmików województw śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego, a także do premiera RP, ministra gospodarki i szefa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. – Mamy nadzieję, że dzięki temu chociaż częściowo ustanie ta wroga propaganda przeciwko nam – mówi sołtys.
Swoi też nie wiedzą
Swoje działania zamierza podjąć również gmina. – Być może zawnioskujemy do naszej rady gminy o podjęcie uchwały intencyjnej, zakładającej rozesłanie do urzędów miast i gmin informacji na temat budowy zbiornika. Zobaczymy jednak najpierw jaki skutek odniesie pismo stowarzyszenia – wyjaśnia Maria Fibic, zastępca wójta Lubomi. Pomysł stowarzyszenia ocenia pozytywnie. – Trzeba ludzi informować o tym, że to nie mieszkańcy Nieboczów blokują budowę zbiornika. Nie ma się co dziwić, że w Opolu czy Wrocławiu nie znają prawdy skoro nawet w naszej gminie niektórzy ludzie do dziś są przekonani, że budowa zbiornika blokowana jest z winy nieboczowian – dodaje Fibic.
RZGW opieszałość tłumaczy niejasny prawem
Optymistyczne przewidywania zakładają, że budowa wartego prawie 1,3 mld zł zbiornika zostanie zakończona do 2015 roku. Ostrożniejszy wariant przewiduje datę 2017 roku. Tymczasem do dziś, poza wyburzeniem kilkudziesięciu domów w Ligocie Tworkowskiej i w Nieboczowach, nie ruszyły żadne prace przy budowie zbiornika. W Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Gliwicach tłumaczą to niejasną sytuacją prawną. Z jednej strony inwestor nie wie czy musi kupować ziemie leżące w czaszy przyszłego zbiornika, z drugiej strony inwestycję blokują przepisy związane z ochroną środowiska. – Samo opracowanie dokumentów związanych z oddziaływaniem zbiornika na środowisko zajęło nam prawie 1,5 roku. Ustawodawca nie przewidział realizacji tak ogromnej inwestycji – podkreślał przed miesiącem w rozmowie z nami Artur Wójcik, p.o. dyrektora RZGW Gliwice. Nic za to nie stoi na przeszkodzie, by rozpocząć odtwarzanie wsi Nieboczowy na Dąbrowach. Od kilku miesięcy gotowy jest plan zagospodarowania przestrzennego Dąbrów, który jest ważnym aktem prawnym umożliwiającym w tym miejscu budowę wsi. Inwestor musi jednak najpierw podpisać z mieszkańcami Nieboczów umowy przedwstępne, oszacować ich majątek oraz wykupić grunty na Dąbrowach.
Artur Marcisz