Lubomia otrzymała zapewnienie pomocy na usunięcie szkód po powodzi
Gmina uzyskała od szefa MSWiA promesę na 1,2 mln zł.
W środę 24 czerwca w Katowicach minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miler przekazywał poszkodowanym samorządom promesy na odbudowę ze zniszczeń. Lubomia otrzyma z budżetu państwa 1,2 mln zł. – Umowa, na podstawie której otrzymamy te pieniądze zostanie podpisana najdalej do 30 lipca. Do końca roku z otrzymanych środków będziemy musieli się rozliczyć – wyjaśnia Maria Fibic, zastępca wójta Lubomi, która odebrała z rąk szefa MSWiA promesę. Pieniądze te gmina będzie mogła wydać tylko i wyłącznie na naprawę szkód na swoich drogach i mostach. Straty jakie Lubomia poniosła na swoich drogach i mostach wyceniono co prawda na kwotę prawie trzykrotnie wyższą (3,1 mln zł), ale włodarze gminy narzekać nie zamierzają. – O wiele bardziej dotknięta powodzią gmina Kuźnia Raciborska dostała jedynie pół miliona złotych, więc my nie otrzymaliśmy wcale tak mało. Wspólnie z innymi samorządami mamy zapewnienie, że w przyszłym roku również otrzymamy pomoc rządową na odbudowę infrastruktury – podkreśla Fibic.
Skalkulują straty
Na razie gmina musi zrobić kalkulację tego co za te środki chciałaby naprawić. Prawdopodobnie znaczna część zostanie przeznaczona na naprawę ulicy Wiejskiej w Nieboczowach. Ta ze wszystkich dróg gminnych ucierpiała najbardziej. Na pewno z tych środków nie zostaną odbudowane drogi gruntowe, rowy oraz przepusty wodne, bo promesa nie przewiduje pokrycia kosztów naprawy tego typu szkód. – Będziemy je chcieli wykonać za środki uruchomione przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Mamy już przygotowany wniosek, który opiewa na kwotę miliona złotych – wyjaśnia Maria Fibic.
Będą szybsze przetargi
Na spotkaniu w Katowicach szef MSWiA zapewnił również samorządowców, że Sejm w najbliższym czasie przyjmie ustawę upraszczającą procedurę przetargową w stosunku do inwestycji związanych z naprawą szkód powstałych w czasie powodzi. Dzięki ułatwieniom wybór firm ma być szybszy, a przez to roboty ruszą znacznie wcześniej niż w normalnej sytuacji. – Standardowa procedura wyboru wykonawcy trwa bowiem co najmniej 2 miesiące, zakładając że nie ma żadnych odwołań i protestów. Dlatego nowe zapisy bardzo nam pomogą przyśpieszyć usuwanie szkód – podkreśla Fibic.
(art)