Kosztowne przyłącza irytują mieszkańców Godowa

Od 1 czerwca właściciele tych gospodarstw z gminy Godów, obok których przebiega sieć kanalizacyjna mogą się do niej podłączać.

 

Droga okazuje się długa i skomplikowana. Najpierw trzeba bowiem pofatygować się po wniosek do Jastrzębskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, który jest operatorem sieci. Następnie wniosek należy wypełnić i złożyć w JZWiK, wraz z wymaganymi dokumentami, czyli decyzją lub zgodą na budowę przyłącza kanalizacyjnego, oraz jego projektem. Dopiero po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku można przystąpić do prac, które do pewnego momentu można wykonać samemu lub zlecić je jednej z 23 rekomendowanych przez JZWiK firm. Następnie należy czekać na wizytę inspektora, który dokona podłączenia do sieci (absolutnie nie wolno robić tego samemu). Koszt wizyty, na którą trzeba czekać nawet kilkanaście dni to 50 zł. Dodatkowe  nawet 500 zł trzeba przyszykować na wykonanie obmiaru geodezyjnego przyłącza. Ten ostatni obowiązek wielu zaskakuje i bulwersuje. – Nie rozumiem dlaczego mam płacić jeszcze za jakieś mapki. Skoro chcą żebym się przyłączył do sieci, to niech sami za to płacą – nie kryje zdenerwowania mieszkaniec Skrzyszowa, z ulicy Powstańców.

 

– Wszystko co znajduje się w ziemi, zgodnie z prawem musi zostać naniesione na mapy. Przyłącze jest własnością właściciela posesji, więc to on musi zapłacić za taką usługę – wyjaśnia Tadeusz Pilarski, dyrektor JZWiK.

 

 

W Godowie postanowiono procedurę uprościć. Skrzyszowski radny Stanisław Tatarczyk opracował system nazwany roboczo „z odniesieniem do domu”. W skrócie polega on na tym, że grupa skupionych blisko siebie mieszkańców dostaje propozycję wykonania przyłączy w krótkim terminie. Roboty wykonuje jedna z trzech firm z Rybnika, Mszany i Pszowa (ceny te same). – Propozycja jest całkowicie dobrowolna. Polega na tym, że nie trzeba biegać za żadnymi papierkami, bo wszystko załatwiamy za niego. Wystarczy podpisać umowę. W naszym wariancie od razu przyjeżdża też inspektor – podkreśla Stanisław Tatarczyk, pokazując plik zezwoleń, z którymi wrócił właśnie z JZWiK. Niektórzy mieszkańcy mają jednak wątpliwości. – Dziwi mnie to, że każe mi się podpisać pod umową, skoro nie wiem ile dokładnie zapłacę za usługę. Niby jest napisane ile kosztuje metr bieżący robocizny, ale przecież nie wiem ile będzie tych metrów i jakie jeszcze usługi trzeba będzie wykonać i za co zapłacić. Jestem nieco zdezorientowana i mam wątpliwości czy mogę to podpisać – mówi nasza czytelniczka ze Skrbeńska.

 

 

Naszą czytelniczkę nurtuje dlaczego wybrano takie a nie inne firmy i w jaki sposób dokonano ich wyboru. Tatarczyk zapewnia, że wybrano 3 najtańsze spośród 23 firm, które posiadają rekomendację JZWiK. – Wspólnie z dyrektorem Pilarskim zrobiliśmy rozeznanie, które firmy wykonują przyłącza najtaniej. Zaproponowaliśmy ceny za wykonanie poszczególnych usług. Z pięciu firm te trzy się zgodziły, dwie inne stwierdziły, że się im nie opłaca – wyjaśnia radny. Jego słowa potwierdza dyrektor JZWiK. – Wszystko jest tu w zgodzie z prawem. Dzięki temu pomysłowi ludzie szybciej zostaną przyłączeni. Dlatego uważam, że trzeba mu jak najbardziej przyklasnąć – mówi Tadeusz Pilarski.

 

 

Tatarczyk wyjaśnia, że sprawę wykonania przyłączy trzeba było przyśpieszyć z bardzo ważnego powodu. Każdy właściciel przyłączanej do kanalizacji posesji może ubiegać się o zwrot do 70 procent wykonania przyłącza, nie więcej jednak niż o 800 zł. – Tylko że ta dotacja została uchwalona na rok budżetowy, a więc do końca tego roku. Przyszły budżet będzie uchwalała już nowa rada i nie wiadomo czy zostaną zarezerwowane środki na udzielanie takich dotacji. Trzeba się więc spieszyć, by ludzie mogli z niej skorzystać – wyjaśnia Stanisław Tatarczyk. Jego zdaniem, bez załatwiania sprawy hurtem nie ma na to szans. W gminie trzeba wykonać 1250 przyłączy. – Do tej pory od kwietnia udało się przyłączyć 300 posesji i to tylko dlatego, że robimy to tym sposobem – mówi Tatarczyk. Zapewnia, że jego działaniami nie kieruje żaden prywatny interes.

 

Artur Marcisz