Szkody były mniejsze, więc gmina musiała zwrócić część pomocy
Wszystkich pieniędzy przeznaczonych dla powodzian nie wykorzystano.
Lubomia nie wykorzystała wszystkich pieniędzy jakie otrzymała z budżetu państwa na pierwszą pomoc poszkodowanym w ostatniej powodzi. Z 810 tys. zł, które były przeznaczone na zasiłki dla poszkodowanych gospodarstw gmina zwróciła budżetowi państwa 125 tys. zł. – Nie wszystkim przysługiwało 6 tys. zł pomocy. Większość udzielonych zasiłków miała niższą wysokość, bo szkody okazywały się mniej dotkliwe. Nie mogliśmy tych pieniędzy wydawać według własnego widzimisię. Wszystko, łącznie z wysokością zasiłku i tym komu on przysługiwał musiało być w zgodzie z jasno określonymi przez prawo kryteriami. Stąd ta niewykorzystana kwota, którą oczywiście musieliśmy zwrócić – tłumaczy Maria Fibic, zastępca wójta Lubomi.
Chętnych na dużą pomoc było niewielu
Oprócz jednorazowych zasiłków do kwoty 6 tys. zł, powodzianie mogli ubiegać się też o większe kwoty na remont domów. Na udzielenie zapomogi w kwocie do 20 tys. zł złożono w Lubomi 9 wniosków. Nie było natomiast wniosków o udzielenie pomocy w kwocie od 20 do 100 tys. zł.
Czesi też pomogli
Z pomocy państwa skorzystał też budżet gminy. Oprócz promesy w wysokości 1,2 mln zł, którą gmina przeznaczy na naprawy dróg i mostów, już w pierwszych dniach powodzi Lubomia dostała z budżetu państwa 100 tys. zł na walkę z wielką wodą. Pieniądze te zostały wydane na pokrycie kosztów zakupu materiałów takich jak piasek i worki, zakupu wody pitnej, pokrycie kosztów strażackich akcji, czy wypożyczenia ciężkiego sprzętu. Ponadto gmina otrzymała 100 tys. koron (ok. 16 tys. zł) pomocy od czeskiej partnerskiej gminy w Horni Suchej. – Może nie jest to wielka kwota, ale dla nas liczy się przede wszystkim gest i pewność, że w Czechach również mamy swoich przyjaciół – podkreśla Maria Fibic. Gmina otrzymała również dary dla powodzian z Pszowa, Godowa, z Rybnika, hufców harcerskich i Polskiego Czerwonego Krzyża.
(art)