Będziemy pilnować obietnic prezydenta
Po tych wyborach współpraca na szczeblu lokalnym może być jeszcze trudniejsza – mówi w wywiadzie z Rafałem Jabłońskim poseł PiS Adam Gawęda.
Rafał Jabłoński: Jarosław Kaczyński wygrał w 6 z 9 miejscowości powiatu wodzisławskiego. Był lepszy od Bronisława Komorowskiego w powiecie ogółem. Uważa Pan, że to także Pana sukces, jako osoby odpowiedzialnej za kampanię na tym terenie?
Adam Gawęda: To przede wszystkim zasługa samego kandydata. Mimo przegranej w skali kraju mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z wyniku. Na Kaczyńskiego głosowali m.in. ludzie związani z branżą górniczą, którzy podobnie jak nasz kandydat uważają, że prywatyzacja w wydaniu platformy, czyli sprzedaż spółek węglowych i energetycznych jest nieporozumieniem. Na naszego kandydata głosowali także ci, dla których wizja Polski solidarnej, bezpiecznej i równej dla wszystkich jest im bliska. Z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju, Skarb Państwa powinien zachować w tych przedsiębiorstwach tzw. pakiet kontrolny. Przed nami kolejny etap ciężkiej pracy, tak, by w kolejnych wyborach wygrać także w Wodzisławiu, Rydułtowach i Radlinie, gdzie teraz Bronisław Komorowski miał nieznaczną przewagę. Jest na to szansa. Świadczy o tym postawa wielu ludzi, którzy aktywnie włączyli się w kampanię, a teraz proponują współpracę i zaczynają przyznawać się do poglądów zbieżnych z myśleniem Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u. Chcą o tym głośno mówić i to mnie cieszy najbardziej.
Adam Gawęda: To przede wszystkim zasługa samego kandydata. Mimo przegranej w skali kraju mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z wyniku. Na Kaczyńskiego głosowali m.in. ludzie związani z branżą górniczą, którzy podobnie jak nasz kandydat uważają, że prywatyzacja w wydaniu platformy, czyli sprzedaż spółek węglowych i energetycznych jest nieporozumieniem. Na naszego kandydata głosowali także ci, dla których wizja Polski solidarnej, bezpiecznej i równej dla wszystkich jest im bliska. Z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju, Skarb Państwa powinien zachować w tych przedsiębiorstwach tzw. pakiet kontrolny. Przed nami kolejny etap ciężkiej pracy, tak, by w kolejnych wyborach wygrać także w Wodzisławiu, Rydułtowach i Radlinie, gdzie teraz Bronisław Komorowski miał nieznaczną przewagę. Jest na to szansa. Świadczy o tym postawa wielu ludzi, którzy aktywnie włączyli się w kampanię, a teraz proponują współpracę i zaczynają przyznawać się do poglądów zbieżnych z myśleniem Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u. Chcą o tym głośno mówić i to mnie cieszy najbardziej.
– Czy to oznacza, że w każdym mieście naszego powiatu wystawicie kandydata na burmistrza czy prezydenta?
– Nic na siłę. Nie będziemy wprowadzać zasady, że w każdym większym mieście musimy mieć kandydata. Jeśli pojawią się osoby godne zaufania, to je wesprzemy i pomożemy w kampanii. Na tę chwilę mogę powiedzieć, że wystawimy kandydata w Wodzisławiu i Rydułtowach.
– Nic na siłę. Nie będziemy wprowadzać zasady, że w każdym większym mieście musimy mieć kandydata. Jeśli pojawią się osoby godne zaufania, to je wesprzemy i pomożemy w kampanii. Na tę chwilę mogę powiedzieć, że wystawimy kandydata w Wodzisławiu i Rydułtowach.
– Wygląda na to, że jeszcze dwa, trzy tygodnie kampanii wyborczej i to Jarosław Kaczyński byłby prezydentem.
– Myślę, że coś w tym jest. Nasz kandydat startował z pułapu ponad 20 proc. poparcia. Zyskiwał z tygodnia na tydzień, a Bronisław Komorowski systematycznie tracił. Wygrał m.in. dlatego, że jako marszałek i osoba wypełniająca obowiązki głowy państwa mógł się częściej promować. Poza tym miał wsparcie rządu.
– Myślę, że coś w tym jest. Nasz kandydat startował z pułapu ponad 20 proc. poparcia. Zyskiwał z tygodnia na tydzień, a Bronisław Komorowski systematycznie tracił. Wygrał m.in. dlatego, że jako marszałek i osoba wypełniająca obowiązki głowy państwa mógł się częściej promować. Poza tym miał wsparcie rządu.
– Z kolei za Jarosławem Kaczyńskim murem stał Kościół i telewizja publiczna.
– Może na zewnątrz tak to wyglądało, niektórzy wręcz kreowali taką opinię, fakty są jednak inne. Badania wykonane przed wyborami pokazały, że w telewizji publicznej znacznie częściej pokazywano Bronisława Komorowskiego. Co do Kościoła to przypadki agitacji za konkretnym kandydatem były bardzo rzadkie. Trzy dni przed końcem kampanii wyborczej, na Jasnej Górze rozmawiałem z przeorem tamtejszego klasztoru. Twardo stał na stanowisku, by w tym miejscu nie agitować politycznie i tego pilnował. Faktem jest z kolei, że Kościół głośno mówi o sprawach, które są zgodne z jego nauką. Ma do tego pełne prawo.
– Przed wyborami samorządowymi i parlamentarnymi, gdzie jest realna władza, pozycja Pana partii jest komfortowa. Platforma może zacząć tracić.
– Nie oznacza to jednak, że możemy spocząć na laurach, wręcz przeciwnie, trzeba bardzo ciężko pracować, by przekonać niezdecydowanych. Oczywiście będziemy pilnować obietnic prezydenta elekta, takich jak chociażby ulgi dla studentów, przeciwko którym głosowała wcześniej PO, czy podwyżek dla nauczycieli, ale również będziemy dopominać się odblokowania naszych projektów.
– Nie oznacza to jednak, że możemy spocząć na laurach, wręcz przeciwnie, trzeba bardzo ciężko pracować, by przekonać niezdecydowanych. Oczywiście będziemy pilnować obietnic prezydenta elekta, takich jak chociażby ulgi dla studentów, przeciwko którym głosowała wcześniej PO, czy podwyżek dla nauczycieli, ale również będziemy dopominać się odblokowania naszych projektów.
– To może oznaczać powrót do otwartego konfliktu obu partii, który niestety przekłada się także na grunt lokalny.
– Działalność polityczna w gruncie rzeczy jest scieraniem się różnych poglądów, ważne jest abyśmy potrafili utrzymać pewne standardy. Rzeczywiście po tych wyborach te stosunki mogą być jeszcze trudniejsze. Rywalizacja dwóch partii w okresie przedwyborczym nie sprzyja współpracy. Aby miała ona miejsce muszą chcieć tego obydwie strony. Wiele razy rozmawiałem z naszymi parlamentarzystami, senatorem Antonim Motyczką, czy posłem Ryszardem Zawadzkim z PO oraz z wieloma innymi ze Śląska na tematy ważne dla naszego regionu. Jednak mimo moich starań, konkretnych wspólnych działań nie było. Mam tu na myśli m.in. budowę Zbiornika Racibórz Dolny, który jest priorytetem, a jego budowa jest skutecznie blokowana przez partię rządzącą, budowę południowego odcinka autostrady A-1, przerwanej na skutek rozwiązania umowy z głównym wykonawcą. Zastój na tej potężnej budowie to porażka. Są też pozytywne efekty wspólnej inicjatywy. Po naszych interwencjach udało się utrzymać Oddział Straży Granicznej w Raciborzu. Koledzy z PO poparli też moją propozycję do prawa energetycznego, umożliwiającą lepsze wykorzystanie metanu z naszych kopalń.
– Działalność polityczna w gruncie rzeczy jest scieraniem się różnych poglądów, ważne jest abyśmy potrafili utrzymać pewne standardy. Rzeczywiście po tych wyborach te stosunki mogą być jeszcze trudniejsze. Rywalizacja dwóch partii w okresie przedwyborczym nie sprzyja współpracy. Aby miała ona miejsce muszą chcieć tego obydwie strony. Wiele razy rozmawiałem z naszymi parlamentarzystami, senatorem Antonim Motyczką, czy posłem Ryszardem Zawadzkim z PO oraz z wieloma innymi ze Śląska na tematy ważne dla naszego regionu. Jednak mimo moich starań, konkretnych wspólnych działań nie było. Mam tu na myśli m.in. budowę Zbiornika Racibórz Dolny, który jest priorytetem, a jego budowa jest skutecznie blokowana przez partię rządzącą, budowę południowego odcinka autostrady A-1, przerwanej na skutek rozwiązania umowy z głównym wykonawcą. Zastój na tej potężnej budowie to porażka. Są też pozytywne efekty wspólnej inicjatywy. Po naszych interwencjach udało się utrzymać Oddział Straży Granicznej w Raciborzu. Koledzy z PO poparli też moją propozycję do prawa energetycznego, umożliwiającą lepsze wykorzystanie metanu z naszych kopalń.