Służebniczki wyprzedziły księży
Siostry już 100 lat służą mieszkańcom.
Siostry służebniczki zawitały do Radlina Biertułtów przed kapłanami. Założyły wspólnotę zanim powstały tu parafia i kościół. – To ewenement – przyznaje ksiądz Zenon Działach, proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Biertułtowach. Pracują z dziećmi. Mieszkają w nowym Domu Zgromadzenia. Ich początki na terenie dzisiejszego Radlina były skromne.
Pomogła żona dyrektora
W 1910 roku na mapie widniało osiedle robotnicze „Kopalnia Emma”. Mieszkańcy chcieli mieć u siebie zakonnice. Z pomocą przyszła im żona dyrektora Rybnickiego Gwarectwa Węglowego Augustyna Wachsman, przewodnicząca Frauenvereinn – Katolickiego Związku Kobiet Niemieckich. Zwróciła się do przełożonych zgromadzenia o skierowanie do osiedla sióstr. W efekcie trafiły tutaj dwie służebniczki: przełożona i pielęgniarka. Zamieszkały w domku należącym do kopalni Emma 17 lipca 1910 roku.
Przedszkole po roku
Od 6 października 1911 roku po uzyskaniu zgody władz szkolnych, siostry prowadziły w swoim domu przedszkole prywatno – kopalniane, z którego korzystało 120 dzieci. Ochronka działała do 10 stycznia 1928 roku, po czym zamknęły ją władze oświatowe.
Zalążek kościoła
W 1915 roku ksiądz Jan Ruta, nowy proboszcz parafii w Radlinie II urządził w domu sióstr kapliczkę pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Bożej Rodzicielki. Co dwa tygodnie odprawiał w niej msze święte, udzielał ślubów.
Szkoła dla dziewcząt
W 1930 roku siostry dostały pozwolenie na uruchomienie szkoły robót ręcznych. Chodziło do niej 30 dziewcząt głównie z biertułtowskiej parafii. Eryk Holona w swojej książce „Ocalić od zapomnienia. Kartki z historii parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Biertułtowach” pisze, że była to inicjatywa szczególnie warta podkreślenia w obliczu trwającego wielkiego kryzysu ekonomicznego. Bezrobocie rodziło patologie. Młodzi ludzie narażeni byli na degradację moralną. Rok 1930 dla zgromadzenia był istotny jeszcze z jednego względu. W klasztorze powstał dom starców. Seniorzy przebywali tutaj do 1948 roku, kiedy to nakazały go zamknąć komunistyczne władze.
Wznowienie przedszkola
Wkrótce po ustaniu działań wojennych w jednym z prywatnych mieszkań w Biertułtowach otwarto przedszkole. Przez lata dziećmi opiekowała się siostra Ewodia.
Polityka władzy komunistycznej polegała na stopniowym odcinaniu osób duchownych, w tym biertułtowskich służebniczek, od życia publicznego. Po utracie w 1948 roku domu starców, w 1961 roku zostały zwolnione z pracy w ośrodku zdrowia i przedszkolu. Stało się to na skutek wejścia w życie ustawy o zwalnianiu osób zakonnych z prac państwowych. Służebniczkom pozostały obowiązki w kancelarii parafialnej i zakrystii. Zajęły się katechezą w salkach kościelnych. Dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i powrocie religii do szkół i przedszkoli, siostry wróciły do tych placówek.
Nowy dom
Jeszcze do niedawna były trzy, teraz cztery. – Nie ma potrzeby przebywania w naszej wspólnocie większej liczby sióstr, bo nie prowadzimy własnej ochronki czyli niepublicznego przedszkola – tłumaczy siostra Bonobia, przełożona radlińskich służebniczek. Formuła zakonu, jak przed laty, tak i teraz jest czynna. Oznacza to, że siostry nie zamykają się w murach, ale pracują na rzecz mieszkańców. Jedna uczy katechezy w podstawówce na Wrębowej, inna udziela się w ochronce parafialnej, kolejne pracują m.in. w zakrystii.
Tomasz Raudner
Tomasz Raudner