Wydeptali boisko, szykują festyn
Młodzi ludzie zabrali się za ożywienie osiedla Mikołajczyka w Radlinie. W miejscu, gdzie niedawno był goły plac, jest boisko. Na razie rasowego miejsca do grania w piłkę nie przypomina. Trawa dopiero rośnie. Bramki staną, kiedy będzie już murawa. Ale dla grupy młodych chłopaków z osiedla Mikołajczyka to i tak ogromny sukces. To ich boisko. Jedyne na osiedlu.
W miejscu, gdzie niedawno był goły plac, jest boisko. Na razie rasowego miejsca do grania w piłkę nie przypomina. Trawa dopiero rośnie. Bramki staną, kiedy będzie już murawa. Ale dla grupy młodych chłopaków z osiedla Mikołajczyka to i tak ogromny sukces. To ich boisko. Jedyne na osiedlu.
Zaczęło się od pisma
W zeszłym roku młodzi chłopcy Dominik Rzymanek i Daniel Zawionka pod okiem Dawida Kucharskiego, 20-latka z osiedla, napisali pismo do magistratu z prośbą o boisko, ławki i siatkę. Jednocześnie postanowili poszukać sponsorów. Udało im się zdobyć 250 zł od firmy ,,Gazko”. Wystarczyło na drewniane ławki. Władze Radlina zgodziły się zrobić boisko nieopodal placu zabaw. Chłopaki trzymają teraz kciuki za deszcz, żeby trawa urosła.
Podpowiedź radnej
Młodzież popchnęła do działania Gabriela Chromik, radna miejska, członkini Stowarzyszenia Kobiet Aktywnych, od lat angażująca się w projekty dla młodzieży. W zeszłym roku próbowała zrealizować z młodymi mieszkańcami osiedla projekt Make a Connection. Temat upadł, bo nie dostał dofinansowania. Ale znajomości z młodzieżą zostały. Właśnie wtedy poznała Dawida Kucharskiego. – Był najbardziej aktywny – mówi radna. Po pewnym czasie zaproponowała mu udział w międzynarodowym szkoleniu dla wolontariuszy w Nowym Sączu, prowadzonym i finansowanym przez Małopolskie Towarzystwo Oświatowe. Dawid mógł dobrać sobie jedną osobę.
Tydzień szkolenia
Wybrał Rafała Rzymanka, ratownika wodnego, pasjonata kamery. W Nowym Sączu przez tydzień poznawali się z młodymi wolontariuszami z innych rejonów Polski, także z Niemiec i Białorusi. Wymieniali się doświadczeniami, uczyli się tworzyć projekty. Poznawali, na czym polega wolontariat. Mieli za zadanie napisać projekt. Mogli na niego dostać po 240 euro na głowę. Pomyśleli o swoim osiedlu. – Chcieliśmy z niego mieć betonowy stół do ping ponga. Okazało się jednak, że stołu nie można dostać. Dlatego zorganizujemy pierwszy festyn na osiedlu. Wtedy uroczyście otworzymy nasze boisko. Będą zawody sportowe z nagrodami, kiełbaski, itd. Wstępnie myślimy o początku września – mówi z zapałem Dawid Kucharski. – Liczymy, że stół ufunduje urząd miasta – dodaje z uśmiechem Rafał Rzymanek.
Artyści graffiti
Chłopakom marzy się również wiata i ściana na graffiti. Najlepiej kilka ścian. Mają już nawet na oku jeden szary budynek w centrum osiedla. Na razie jednak nawet nie zaczęli rozmów z właścicielem. Nie wiadomo, czy się zgodzi. – Są tu utalentowani grafficiarze. Gdyby mieli miejsce, mogliby coś ładnego zrobić. Przygotować szkic, popytać ludzi, czy się spodoba. Zawsze to lepiej niż jakaś partyzantka i chowanie się, kiedy przejeżdża policja – mówi Rafał Rzymanek.
Spadek po koksowni
Osiedle Mikołajczyka przejęło miasto od koksowni w latach 2003 – 2004. To osiem bloków, 87 rodzin. Sześć lat temu osłonięte drzewami od ruchliwej ul. Rybnickiej było w opłakanym stanie. Dziś też nie zachwyca. Stopniowo jednak miasto inwestuje tu w poprawę standardu. Wymieniło wszystkie okna i drzwi wejściowe do klatek. Ociepliło też dachy. Wciąż brakowało jednak miejsc, w których dzieci i młodzież mogłaby spędzać czas. Teraz i to się zmienia, dzięki aktywności grupki chłopaków. Do szczęścia brakuje im pomocy dziewczyn.
Tomasz Raudner