Skandal z przeprosinami
– Przepraszam panią Gabrielę Halamodę za stwierdzenie w dniu 26 stycznia 2010 roku na sesji Rady Miejskiej w Radlinie, że czuje się ona w gminie bezkarna, że zmontowała układ sitwy, powiązań, włączając w to panią burmistrz, a zmontowała to po to, żeby przyniosło to pani osobiste korzyści – oświadczył Henryk Rduch, radny 2 września na sesji rady miasta.
Ugoda sądowa
Jego wystąpienie to efekt ugody z radną Gabrielą Halamodą, zawartej w sądzie 22 lipca. Henryk Rduch zobowiązał się wygłosić oświadczenie na najbliższej sesji, która wypadła 2 września. Do tego postanowieniem sądu ma zapłacić 1,5 tys. zł na rzecz organizacji „Radlińska Przystań”.
Przepychanki słowne
Zanim jednak Henryk Rduch odczytał te słowa, wywołał burzę. Zaczął od zdania, że realizując postanowienie sądu z 22 lipca chce zadać kilka pytań pani burmistrz, oczekując odpowiedzi w ustawowym terminie. Szybko przerwał mu Jacek Sobik, przewodniczący rady miasta mówiąc, by trzymał się tematu. – Radny powinien ograniczać się do tematu i używać słów nie obraźliwych dla innych, zaś przewodniczący może przerywać wystąpienie, jeśli mówca odbiega od tematu, a w wystąpieniu narusza dobra osobiste. Tego będę się trzymał i to mi gwarantuje rola przewodniczącego – mówił Jacek Sobik, powołując się na statut miasta. Oddał głos Henrykowi Rduchowi. Radny zaczął czytać pytania do burmistrz Magiery. Na to Gabriela Halamoda zaatakowała.: – Panie radny, czy pan przestrzega prawa w Polsce, mieście? – mówiła radna. – Proszę mi nie przerywać mojej wypowiedzi – odparował Henryk Rduch. Gabriela Halamoda nakłaniała go do odczytania pisma z sądu, co Henryk Rduch skwitował słowami, że nie będzie mu narzucać, co ma powiedzieć. Radną Halamodę poparł przewodniczący mówiąc, by odczytał pismo z sądu. Henryk Rduch odparł, że przewodniczący udzielił mu głosu i on jako radny ma prawo się wypowiedzieć. I kontynuował pytania do burmistrz Magiery: – Ile osób zatrudniła pani w urzędzie miasta i miejskich...
Radca na pomoc
Znów przerwał mu przewodniczący Sobik. – Proszę o pomoc radcę prawnego. Nie zgadzam się z tym, co tu się dzieje. Czy mam prawo przerywać radnemu? Jestem po to, by utrzymać porządek na tej sali – mówił Jacek Sobik. Radca przyznał, że radny ma prawo się wypowiadać. Henryk Rduch powiedział radcy, że zadając pytania realizuje wolę sądową. – W piśmie procesowym poruszałem kwestie, które sąd kazał rozpatrywać na tej sali. Pytania dotyczą pisma procesowego – mówił Rduch. Radca orzekł, że skoro proces zakończył się ugodą, to temat jest zamknięty. Henryk Rduch nie zgodził się z tym. Twierdził, że zabierał głos jako radny i realizuje postanowienia ugody. Przewodniczący dla zakończenia tego sporu zapytał ponownie radcę, czy radny może kontynuować. Kiedy usłyszał, że tak, oddał głos Henrykowi Rduchowi. Ten odczytał listę pytań zebraną na kilku kartkach. Pytał m.in. czy w urzędzie są zatrudnieni krewni i powinowaci burmistrza, radnych i kto to jest, według jakich zasad burmistrz dobierała redaktorów naczelnych gazety gminnej, czy wygrywający przetargi byli z nią spokrewnieni lub była im coś winna.
Nazwiska na tapecie
W niektórych pytaniach padały nazwiska radnych, pracowników urzędu. Zestaw pytań, w tym dotyczących rodziny, radny zadał przewodniczącemu Sobikowi i Gabrieli Halamodzie. Po skończeniu zadawania pytań Henryk Rduch odczytał treść przeprosin cytowaną wyżej. W świetle przytoczonych pytań mających oskarżycielski wydźwięk przeprosiny zabrzmiały jakby były wymuszone i nieszczere.
– Ludzie zostali zbrukani – powiedziała po wszystkim Barbara Magiera. – Jako burmistrz zastanawiam się, kto będzie w stanie odpowiedzieć na te tysiące pytań, żeby dać zadośćuczynienie radnemu. Żeby odnieść się przynajmniej do jednego pytania, kto dał mi upoważnienie do wyboru najdroższej kanalizacji, ja pytam – kto dał panu uprawnienia do zadawania tego pytania? Wyboru dokonałam z radą, nie w tym składzie, ale innym, co było poprzedzone wieloma badaniami i ustaleniami. Burmistrz przyznała, że urząd był poddany wielorakim kontrolom. – Żadnych poważnych uchybień nie było, tylko drobne, co jest normalne w takich jednostkach – mówiła Barbara Magiera.
Kolejne procesy?
Wywołani do tablicy radni nie zamierzali odpowiadać na pytania. Po zakończeniu sesji rozmawiali jeszcze m.in. z radcą prawnym i burmistrz. Nie wykluczali wytoczenia radnemu procesów naruszenie dóbr osobistych. Sprawa może więc mieć ciąg dalszy.
Tomasz Raudner