Nie chodzi o drogę a o godność osobistą
Chodzi o skrót łączący ul. Przyległą z Centralną. Pięć lat temu Olejnikowie kupili ten teren od rodziny Nowaków. Teraz tego żałują. – Myślę, że to z zawiści – mówi Alicja Olejnik, którą Pelagia Nowak oskarża o naruszenie własności. – To nasza działka, którą Nowakowie mogą przechodzić. Do tego mają prawo i tylko do tego. Mają służebność drogi w działce – jasno podkreśla Olejnik.
Problemy na dzień dobry
O sprawie pisaliśmy w sierpniu. Oskarżani zaznaczają, że problemy pojawiły się od początku. Jak twierdzą, Nowakowie nie potrafili pogodzić się z faktem, że w okolicy, gdzie do niedawna mieszkała wyłącznie rodzina,z teraz pojawił się ktoś z zewnątrz. Przeszkadzać zaczęło wszystko. Nie tylko płot odgradzający posesję, ale i krzewy, suszarka na pranie. – Obrzucono nas kamieniami. Moje dzieci z ust synów Nowakowej słyszały wyzwiska, którymi mnie obrażano. Po tym wszystkim interweniowała policja – dodaje wyraźnie poruszona pani Alicja.
Sprawy zabrnęły za daleko
Płot, o który też toczy się spór, i stoi legalnie. – Nowakowie dziwili się, że stawiamy płot. Mówili, że tu wszyscy żyją jak jedna wielka rodzina. Ja za taką rodzinę serdecznie dziękuję – mówi zdenerwowana Alicja Olejnik.
Olejnikowie chcieli ugodowego załatwić sprawy służebności drogi. Jak twierdzą, mają asa w rękawie, bo do posiadłości Nowaków prowadzi znacznie lepszy dojazd z drugiej strony. Ponadto z ksiąg wieczystych wynika, że droga sporna jest nieutwardzona a więc nie do jeżdżenia. – Chcieliśmy żyć dobrze ze wszystkimi. Jak widać, to niemożliwe – puentuje.
(mag.)