Co komu wolno w walce z nielegalnymi odpadami
Jeśli sprawa ma dużą szkodliwość społeczną, może trafić na wokandę sądową.
Coraz częściej sprawy związane z nielegalnym wywozem i składowaniem odpadów wychodzą na światło dzienne. Mieszkańcom Rydułtów i Radlina Zielony Śląsk odbija się czkawką. A w Wodzisławiu głośno zrobiło się o podejrzanych osadach ściekowych na działce w Kokoszycach. Podobne przypadki chciałoby się wyjaśnić jak najszybciej. Kompleksowe rozwiązanie problemu wymaga jednak czasu.
WIOŚ bada szczegółowo
Po kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska okaże się, czy mamy do czynienia z kolejną bombą ekologiczną na terenie powiatu. Jak przekonuje Tadeusz Dragon, naczelnik wodzisławskiego Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej, jednostka z Katowic bada próbki osadów oraz gruntu z działki w Kokoszycach. – WIOŚ sprawdza nie tylko firmy zaangażowane w proceder, ale i przygląda się sprawie pod kątem ewentualnej szkodliwości dla środowiska – zaznacza Dragon.
Przepisy mówią jasno
Osady ściekowe mogą być lokowane na gruncie rolnym, ale tylko zgodnie z ustawą o odpadach. Wszystko zależy od jakości gruntu rolnego, zawartości poszczególnych pierwiastków i tego, czy gleba może przyjąć osady jako nawóz. Przepisy dokładnie precyzują dopuszczalną ilość metali wprowadzanych do gruntu w ciągu roku. Pod uwagę bierze się też rodzaj upraw, a nawet położenie gruntu. Są sytuacje, gdzie składowanie osadów komunalnych jest w ogóle zabronione. – Dzieje się tak wtedy, gdy powierzchnia przeznaczona jest na rośliny sadownicze i warzywa, z wyjątkiem drzew owocowych – mówi naczelnik Dragon. – Podobnie jest w przypadku dużej przepuszczalności gleby, a więc na piaskach i terenach słabogliniastych, gdy poziom wód gruntowych znajduje się na głębokości mniejszej niż 1,5 m poniżej powierzchni – uzupełnia.
Wytwórca pod lupą
Za to czy przekazanie osadów ściekowych odbywa się zgodnie z prawem odpowiada przede wszystkim wytwórca odpadów. Odpowiedzialność ciąży też na każdym, kto nimi gospodaruje. W ten sposób ustawa częściowo chroni użytkowników – rolników, od których nie można wymagać znajomości wszystkich przepisów. O ewentualnych sankcjach, poczynając od zaleceń poprzez kary finansowe, decydują właściwe instytucje, w tym WIOŚ. Jeżeli sprawa ma dużą szkodliwość społeczną, wtedy trafia na wokandę sądową.
Co wolno prezydentowi?
Pełnomocnik właściciela gruntu z Kokoszyc zwrócił się z prośbą do miasta o włączenie się do postępowania karnego w charakterze pokrzywdzonego. – Prezydent nie mógł przychylić się na razie do tej prośby. Najpierw muszą być znane wyniki z WIOŚ – mówi Dragon. – Oczywiście, korzystając z uprawnień jakie mamy, skontrolowaliśmy miejsce gromadzenia osadów natychmiast po zgłoszeniu. Nieprawidłowości były, stąd przekazaliśmy sprawę do instytucji kompetentnej, czyli do WIOŚ – wyjaśnia naczelnik. – Jeśli przypuszczenia co do niezgodnego z prawem lokowania osadów potwierdzą się, wtedy prezydent podejmie decyzję o ewentualnym włączeniu się do postępowania karnego – puentuje.
(mag)