Muszą znaleźć pieniądze na kanalizację
Podczas sesji wójt Czesław Burek wskazał na mocne i słabe strony gminy.– Wskaźnik G – proszę nie mylić z punktem G, który też jest czasem przydatny – dla naszej gminy jest nieco poniżej średniej krajowej. Wskaźnik ten określa dochód podatkowy w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Wychodzi z niego, że nie jesteśmy może bogatą gminą górniczą, ale też nie jesteśmy jakąś biedną gminą rolniczą – rozpoczął w swoim stylu wójt Czesław Burek. Po czym wyliczył mocne strony gminy – kilometry wyremontowanych dróg, program ochrony środowiska obejmujący wywózkę każdego rodzaju odpadów, gotowy plan zagospodarowania przestrzennego, oraz dobrą bazę oświatową i sportową. – W tej ostatniej dziedzinie jesteśmy chyba w krajowej czołówce. Jeśli ktoś pamięta jak wyglądały nasze szkoły i boiska jeszcze kilka lat temu to wie o czym mówię – podkreśla Burek.
Problemów nie brak
Nie wszystko jednak wygląda tak kolorowo. Włodarz Lubomi ma tego świadomość. Zadłużenie gminy wynosi 54 proc., trzeba więc oszczędzać tym bardziej, że wójt planuje je zbić do poziomu 38 proc. Wielkim problemem jest też gospodarka wodno–ściekowa. Co prawda udało się już wymienić spory fragment przestarzałej sieci wodociągowej, ale w dalszym ciągu do wymiany pozostała bardzo duża część. Do tego wlecze się sprawa z budową rurociągu z Raciborza, którym gmina od sierpnia tego roku miała być zaopatrywana w wodę. Ogromnym problemem jest brak sieci kanalizacyjnej. Podczas gdy inne gminy powiatu sieć już zbudowały albo budują, Lubomia ma ledwie gotowy projekt kanalizacji, a i to tylko na fragment gminy, obejmujący Lubomię i Grabówkę.
Chcą sięgnąć do państwowej kiesy
Czesław Burek nie traci jednak animuszu. Pieniądze na inwestycje, m.in. na kanalizację, chce wydusić ze Skarbu Państwa, a uściślając z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, który na terenie Lubomi ma wybudować zbiornik przeciwpowodziowy Racibórz Dolny. W sprawie odszkodowań między Lubomią a RZGW toczył się spór. Ostatnio sprawa przycichła. Ostatecznie zajmie się nią ministerstwo.
Artur Marcisz