Rodzice niepełnosprawnych dzieci chcą działać na własną rękę
WODZISŁAW – Czy część niepełnosprawnych dzieci odejdzie z Wodzisławskiego Ośrodka Rehabilitacji i Terapii?
Część rodziców posyłających swoje dzieci do Wodzisławskiego Ośrodka Rehabilitacji i Terapii uważa, że ich dzieciom będzie lepiej w innej placówce. Powołali już stowarzyszenie i myślą o stworzeniu nowego podmiotu. Niewykluczone, że zajmie on pomieszczenia samego WORiT-u. – Nie znam dokładnych zamiarów rodziców. Odbyły się na ten temat rozmowy, ale nie wiem jaki konkretnie podmiot miałby tutaj powstać. Nie wiem, czy byłabym w stanie wygospodarować na taką działalność miejsce – mówi Dorota Jaromin szefowa WORiT.
Regularnie co kilka miesięcy słyszymy o nieporozumieniach na linii dyrektor WORiT – rodzice niepełnosprawnych dzieci uczęszczających do tej placówki na zajęcia. Nieporozumienia nawarstwiły się w ubiegłym roku, kiedy minister ograniczył godziny rehabilitacji do 120 dni rocznie na osobę. Za tym poszło ograniczenie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Zamiast kwoty nieco ponad miliona zł, do placówki przy Wyszyńskiego trafiło 800 tys. Dorota Jaromin szukając oszczędności przeprowadziła reorganizację. Z pracy odeszły 4 osoby. Kuchnię zastąpiono kateringiem. Po raz kolejny finansowo pomogła Fundacja Dobrej Woli, która kilkanaście lat temu powołała WORiT do życia. Dzisiaj pani dyrektor twierdzi, że placówka wyszła na prostą. Jej zdaniem sytuacja finansowa jest stabilna. Z usług korzysta tutaj ponad 500 dzieci, w tym 17 osób z 8-godzinnego pobytu dziennego. Właśnie o tę grupę toczy się bój.
Przeprowadzka na Kopernika
Dzieci z dziennego pobytu oprócz rehabilitacji mają zapewnioną naukę. WORiT nie otrzymuje subwencji oświatowej, ponieważ jest jedynie Zakładem Opieki Zdrowotnej. Nauczyciele dojeżdżają więc tutaj z Zespołu Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych przy ul. Kopernika w Wodzisławiu (niegdyś Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy). Nazwę zmieniono m.in. ze względu na dzieci z WORiT-u. Miały one dojeżdżać na zajęcia lekcyjne na Kopernika. – To byłoby dobre rozwiązanie. Dzieci mają zapewniony dojazd, który gwarantuje miasto. Placówka na Kopernika jest świetnie wyposażona. Oczywiście w dalszym ciągu jestem gotowa zapewnić dzieciom pobyt dzienny u nas. Nie mam jednak pewności jaki będzie kontrakt z NFZ na kolejne lata. To ważna kwestia, ponieważ my otrzymujemy pieniążki jedynie na 2 lub 3 godziny pobytu dziecka w zależności od jego wieku, a nie 8 godzin – wyjaśnia Dorota Jaromin.
Prezydent będzie namawiał rodziców
O takim rozwiązaniu nie chcą słyszeć rodzice. Nie chcą by ich dzieci dojeżdżały do szkoły na Kopernika. Uważają ponadto, że warunki jakie panują w WORiT są nie do przyjęcia. Założyli stowarzyszenie, które skupia ponad 20 osób i planują działać na własną rękę. Zamierzają utworzyć placówkę, która docelowo przejęłaby zadania wykonywane przez WORiT. Szukają miejsca. Placówka jako odrębny podmiot mogłaby powstać w samym Ośrodku przy Wyszyńskiego. – Uważam, że to dobry pomysł. Stowarzyszenie mogłoby korzystać ze sprzętu, który jest na miejscu. Poza tym warto pamiętać o tym, że w przeciwieństwie do WORiT-u może liczyć na subwencje oświatową. Ja osobiście będę przekonywał rodziców do takiego rozwiązania – mówi Eugeniusz Ogrodnik, wiceprezydent Wodzisławia. Ostrożnie do tego podchodzi Dorota Jaromin. – Nie znam dokładnych zamiarów rodziców. Odbyły się na ten temat rozmowy, ale nie wiem jaki konkretnie podmiot miałby tutaj powstać. Nie wiem czy byłabym w stanie wygospodarować na taką działalność miejsce – wyjaśnia szefowa WORiT. Rodzice biorą pod uwagę także drugi wariant, czyli korzystanie z pomieszczeń Zespołu Szkół nr 3 na osiedlu Piastów w Wodzisławiu. Początkowo miałaby się tam odbywać edukacja. W dalszej fazie także rehabilitacja. Usługi tego typu świadczyliby rehabilitanci dojeżdżający do placówki wraz z odpowiednim sprzętem. Do czasu jej rozwoju. O szczegółach rodzice nie chcą mówić.
Jaki będzie finał zamieszania okaże się niebawem. Sprawa powinna zostać wyjaśniona jeszcze w tym roku.
(raj)