Nie będziemy promować wodzisławskich sklepów
MARKLOWICE – Zamieszanie wokół ulotkowej akcji
– Nie będę listonoszem ani kolporterem gminy Marklowice i nie będę reklamował wodzisławskich sklepów – mówił zdenerwowany Damian Chrószcz, radny gminy, wyciągając plik ulotek z hasłem: „Wodzisław Śląski – Tu kupuj”.
Jakiś czas temu Biuro Promocji wodzisławskiego Urzędu Miasta zwróciło się z prośbą do gminy o możliwość dołączenia do lokalnej gazetki – „Kuriera Marklowickiego” (rozprowadzanego wśród mieszkańców przez radnych), ulotki propagującej akcję wodzisławskich przedsiębiorców. Program „Tu kupuj” ma m.in. zachęcić mieszkańców do większego zainteresowania ofertą handlowo–usługową Wodzisławia.
Grzecznościowa umowa
– Z prośbą o pomoc zwróciliśmy się do sekretarza gminy Marklowice. Niczego nie narzucaliśmy, wszystko odbywało się na zasadzie dobrowolności – mówi Marcin Sieniawski z wodzisławskiego Biura Promocji. – Na potrzeby akcji wydrukowaliśmy 10 tysięcy ulotek, z czego 3 tysiące umieściliśmy w „Gazecie Wodzisławskiej”, 1500 sztuk poszło do „Kuriera Marklowickiego, (tyle wynosi nakład tej gminnej gazetki – przyp. red.) a 300 do Radlina.
Benedykt Kołodziejczyk, sekretarz gminy Marklowice potwierdza, że prośba o dołączenie ulotek do lokalnego pisma miała charakter grzecznościowy. – Nie idzie za tym żadna umowa – mówi. – „Kurier Marklowicki” wydawany jest przez radę gminy i zwyczajowo przyjęło się, że jeśli jest jakaś propozycja dołączenia do niego reklamy, akcji społecznie użytecznej, z takim pytaniem zwracam się do rady. Tym razem mi to umknęło i niefrasobliwie się zgodziłem.
Koniec z reklamami
Marcin Sieniawski jest zdziwiony zamieszaniem wokół ulotkowej akcji. – Miasto od dawna współpracuje z Marklowicami realizując np. wspólne projekty unijne, także w ramach Inwestycyjnej Unii Gmin. Poza tym, jeżeli Marklowice byłyby zainteresowane promocją swoich akcji na terenie Wodzisławia, z pewnością też włączylibyśmy się do tego.
– Marklowice są wystarczające rozreklamowane i nie potrzebują uszczęśliwiania na siłę ulotkami wodzisławskich sklepów – ripostuje radny Damian Chrószcz. – To cios wymierzony wprost w naszych sklepikarzy. Nie dość, że ledwo wiążą koniec z końcem, konkurując z dużymi marketami, nie dość, że gmina nie potrafi załatwić opłaty targowej dla obwoźnych handlarzy przyjeżdżających do nas m.in. z Wodzisławia, to jeszcze sekretarz gminy promuje wodzisławskie sklepy.
W tej sytuacji sekretarz Benedykt Kołodziejczyk zastanawia się, czy nie zakazać jakiejkolwiek reklamy w „Kurierze”. – Będę rekomendował takie rozwiązanie, jako najbezpieczniejsze – mówi. – Do każdej akcji można się bowiem przyczepić, mówiąc, że ktoś ma w tym jakiś interes – dodaje Kołodziejczyk.
Anna Burda–Szostek