Urodziny szkoły – nie obyło się bez zgrzytu
SYRYNIA – Książka, muzeum i wizyta arcybiskupa na urodziny
Hucznie przebiegały 60 rocznica oddania do użytku budynku, w którym mieści się Zespół Szkół Ogólnokształcących w Syryni.
Główne uroczystości odbyły się 11 września w szkole. Dzień wcześniej wystartował 24–godzinny bieg sztafetowy dookoła szkolnych budynków. Pomysł się udał, bo oprócz wcześniej zaplanowanych grup – uczniów, absolwentów, nauczycieli, strażaków – do biegania przyłączyli się również inni mieszkańcy Syryni. W efekcie zgłosiło się 503 biegaczy. Niektórzy biegli raz, wielu pokonało ten dystans kilka razy, rekordziści przebiegli po 15 i więcej okrążeń. W sumie od godz. 9.00 w sobotę 10 września do godz. 9.00 dnia następnego sztafety pokonały dystans 236 km i 160 m!
Arcybiskup i muzeum
Niespodzianką był przyjazd na mszę świętą abpa Damiana Zimonia, metropolity katowickiego. Do Syryni przyjechali także wybitni absolwenci szkoły – profesorowie Jan Ballarin i Adam Biela oraz wicegenerał zakonu werbistów w Rzymie Konrad Keler. Wzięli udział w odsłonięciu tablic upamiętniających absolwentów szkoły – zamordowanego w Miednoje powstańca śląskiego Franciszka Adamczyka oraz wybitnego zapaśnika i ciężarowca Maksymiliana Buglę. Obaj pochodzili z Syryni. Ponadto zaprezentowano publikację poświęconą historii szkoły.
W szkole otwarto także syryńskie muzeum. Ekspozycja zapiera dech w piersiach. Setki eksponatów można oglądać w nowym pomieszczeniu. W uroczystości uczestniczyła założycielka muzeum Irena Musioł, która zbieranie eksponatów rozpoczęła w latach 70-tych zeszłego wieku.
Zgrzyt pomiędzy rodzicami a dyrektorką
W czasie uroczystości nie obyło się bez zgrzytu. W trakcie akademii, która odbyła się po południu w szkole miały odbyć się m.in. występy zespołów tanecznych z WDK Syrynia. Ostatecznie do nich nie doszło. – Dzieci półtora godziny czekały na występ dla zaproszonych gości. Ale pani dyrektor postanowiła szybciej zakończyć część oficjalną i zaprosiła gości na zwiedzanie szkoły. O naszych dzieciach zapomniała. Zostały zignorowane. Były łzy dzieci i zdenerwowanie rodziców – opowiada matka jednego z niedoszłych uczestników akademii. – To prawda, że występ był planowany. Ale z różnych przyczyn, między innymi wizyty arcybiskupa doszło do poślizgu w programie uroczystości. Na sali było bardzo duszno i widziałam, że wiele starszych osób już się niecierpliwi. Dlatego zdecydowałam się nie przedłużać akademii. Chciałam by dzieci wystąpiły po przerwie na zwiedzanie szkoły. Niestety rodzice w niewybredny sposób zaatakowali mnie w obecności gości, nie dając nawet możliwości bym wytłumaczyła im sytuację – wyjaśnia Joanna Frydrych.
(art)