Kandydat na kreskę?
WODZISŁAW – Firma, której współwłaścicielem jest kandydat na posła Tadeusz Sobala ma niemałe długi. – Jak ten człowiek może uśmiechać się z plakatu i prosić ludzi o głosy? To niemoralne, nie potrafię tego zrozumieć – mówi Kordian Korytek z hurtowni Jonatan, który czeka na pieniądze. Dziwi się także Grzegorz Syska, dyrektor wodzisławskiej mieszkaniówki, której firma Sobali zalega ponad 38 tys. zł.
Tadeusz Sobala, przedsiębiorca i były członek zarządu powiatu ubiega się o mandat posła z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Uśmiechniętemu piekarzowi towarzyszy wicepremier Waldemar Pawlak i hasło „Człowiek jest najważniejszy”. To oburzyło ludzi współpracujących z Sobalą. – To jakieś kuriozum. Ten człowiek jest nam winien pieniądze. Jak może kandydować do sejmu i to pod takim hasłem? – mówi Kordian Korytek z hurtowni spożywczej Jonatan. Na pieniądze czeka także Grzegorz Syska, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej i Remontowej w Wodzisławiu. Od listopada ubiegłego roku firma Sobali dzierżawi pomieszczenie komunalne przy wodzisławskim rynku. Lokal jest zadłużony na ponad 38 tys. zł. W czerwcu firma zwróciła się do prezydenta miasta o rozłożenie zadłużenia na 5 rat. Sprawą zajęła się komisja budżetu rady miejskiej. Decyzja była pozytywna. Miasto poszło Sobali na rękę, jednak ten przepadł jak kamień w wodę. Nie dotrzymał kolejnej umowy. Pieniądze nie wpłynęły. – Moglibyśmy na tym pomieszczeniu zarabiać, wydzierżawiając je innemu podmiotowi. Nic z tego, długie miesiące nie potrafiliśmy odzyskać kluczy – mówi Grzegorz Syska.
Wrócił do spółki po wyborach
Tadeusz Sobala jest zaskoczony. Dziwi się atakom na jego osobę. Twierdzi, że przez lata nie kierował firmą. – Nie mogę odpowiadać za czyjeś decyzje. Nie jestem nikomu nic winien. Ja jako Tadeusz Sobala nie zalegam z żadnymi płatnościami. Mam czyste sumienie – mówi kandydat na posła. Współwłaścicielem spółki jawnej G.T Sobala był do 18 lutego 2007 r., kiedy to udziały przepisał na syna. 27 listopada 2006 r. został członkiem zarządu powiatu, najbliższym współpracownikiem Jerzego Rosoła, wodzisławskiego starosty. Zgodnie z obowiązującym prawem, jako osoba piastująca funkcję publiczną nie mógł prowadzić działalności gospodarczej. Musiał z niej zrezygnować. Miał na to 3 miesiące od czasu zajęcia stanowiska. Obecnie ponownie jest udziałowcem firmy. Wrócił do spółki po przegranych wyborach samorządowych.
Obiecał, nie przyszedł
Osoby czekające ciągle na pieniądze tłumaczeń Sobali nie przyjmują do wiadomości. Uważają, że nie mówi prawdy. – Jak ten człowiek może tak mówić? Przecież on przyjeżdżał do nas po towar. On widnieje jako osoba upoważniona do odbioru faktur. Nawet gdyby przyjąć, że to syn narobił długów to on jako ojciec nie powinien uśmiechać się z billboardów i prosić nas o głosy. To niemoralne. I wreszcie najważniejsze. Przecież obecnie ponownie jest współwłaścicielem firmy i powinien spłacać jej długi – nie kryje zdenerwowania Kordian Korytek. Tego samego zdania jest Grzegorz Syska, dyrektor wodzisławskiej komunalki, który mówi, że na temat długów rozmawiał właśnie z Tadeuszem Sobalą. Ten obiecał mu załatwienie sprawy i na tym się skończyło.
By bronić rzemieślników
Sam zainteresowany podkreśla, że firma Sobala ma zaległości tylko dlatego, że sama nie potrafi ściągnąć zaległych pieniędzy od swoich klientów. – Nikt nie mówi o tym, że do dzisiaj nie otrzymaliśmy pieniędzy za nasze produkty. To są bardzo duże kwoty. To źródło naszych problemów. Skąd więc mamy wziąć na spłatę naszych zobowiązań. My mamy długi, a inni mają długi względem nas i tak koło się zamyka. To sytuacja nienormalna – mówi Tadeusz Sobala. Dodaje, że w podobnej sytuacji jest bardzo wielu rzemieślników. – Dlatego właśnie chcę iść do parlamentu, by reprezentować tę grupę przedsiębiorców. By nie stali na pozycji straconej. By mogli konkurować z dużymi marketami. Dzisiaj podobnie jak ja są poniewierani i potrzebują reprezentacji w sejmie. Przecież polska gospodarka oparta jest właśnie na małych i średnich firmach – wyjaśnia Tadeusz Sobala.
Co na to partia?
Kordian Korytek przed kilkoma tygodniami o sprawie poinformował władze Polskiego Stronnictwa Ludowego w Katowicach. – Zrobiłem to, ponieważ szanuję tę partię. Człowiek, który ze mną rozmawiał był zdumiony. Porosił mnie abym przefaksował wyrok sądu nakazujący zwrot pieniędzy. Zamierzam oczywiście to zrobić – mówi Kordian Korytek.
Bronisław Karasek, szef PSL w regionie twierdzi, że o zarzutach pod adresem Tadeusza Sobali nie słyszał.
– Personalnie ten kandydat jest w porządku. Firma to zupełnie inna sprawa. Proszę tego nie mieszać – mówi Karasek. – Moralnie nie można obciążać naszego kandydata sprawami spółki. To byłoby nieuczciwe. Prowadzenie biznesu dzisiaj jest bardzo trudnie. W podobnej sytuacji jest bardzo wielu przedsiębiorców, ale to nie znaczy, że są nieuczciwi. Gdyby były prawne wątpliwości co do tej osoby, wówczas Okręgowa Komisja Wyborcza odmówiłaby rejestracji – twierdzi Bronisław Karasek, który ostrzega naszą redakcję o możliwości pozwania nas w trybie wyborczym do sądu.
Rafał Jabłoński