Straż gminna przymyka oko na ciężarówki rozjeżdżające drogi
Komendant straży miejskiej uważa, że ograniczenia tonażowe na drogach przekraczają głównie miejscowi przedsiębiorcy. Radni są innego zdania.
LUBOMIA. Na sesji radni pytali komendanta straży gminnej o to, w jaki sposób straż walczy z kierowcami jeżdżącymi zbyt ciężkimi autami po ulicach Korfantego i Mickiewicza w Lubomi, oraz 3 Maja w Syryni. Zdaniem Andrzeja Wuwra większość aut, które przekraczają tonaż należy do miejscowych przedsiębiorców. – Trudno ich karać, skoro państwo radni sami umożliwiliście im zarejestrowanie działalności gospodarczej. W gminie jest sporo firm handlujących materiałami budowlanymi czy kruszywami. Oni korzystają z ponad 40-tonowych aut ciężarowych, bo przecież trudno oczekiwać, by jeździli małymi starami – tłumaczy Andrzej Wuwer.
Komendant przekonuje, że ciężarówki, które nie należą do miejscowych przedsiębiorców, a korzystają z dróg o ograniczonej nośności stanowią niewielki promil. – A do tego wiele aut przejeżdża pustych, i wtedy one mieszczą się w dopuszczalnym tonażu, bo nie przekraczają 15 ton – wyjaśnia komendant. Nie wszystkich przekonał. – Panie komendancie, ja wiem kto tu mieszka, i kto jakim autem jeździ. Czasem się temu przyglądam i tylko do końca września naliczyłem ponad 100 dużych, czteroosiowych aut ciężarowych, które na pewno z naszej gminy nie były. Jak pan uważa, że to promil, to ja dziękuję – odparł radny Bogusław Wawrzyńczyk. – Problemu bym nie poruszał gdyby nas ktoś zapewnił, że te drogi zostaną w najbliższym czasie wyremontowane, ale wątpię czy tego doczekamy szybko – dodał Wawrzyńczyk.
Przewodniczący rady uważa, że dobrze by było gdyby problemowi przyjrzały się odpowiednie do tego służby. – Dlatego poinformowałem Inspekcję Transportu Drogowego, żeby zrobiła tu kontrolę. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Zapewnili, że sprawie się przyjrzą – zakończył temat przewodniczący Roman Bizoń.
(art)