Z rydułtowskiego podwórka do europejskiego trybunału
RYDUŁTOWY – Kontroluję tych, którzy wydają wspólne pieniądze, sprawdzam, czy są wydawane zgodnie z przepisami i, co najważniejsze i chyba najtrudniejsze, czy te pieniądze przynoszą dobre efekty – mówił o swojej pracy Augustyn Kubik, przedstawiciel Polski w Europejskim Trybunale Obrachunkowym w Luksemburgu podczas spotkania z młodzieżą 30 listopada w Liceum Ogólnokształcącym im. Noblistów Polskich.
Wrócił do szkoły
Augustyn Kubik, urodzony rydułtowik (rocznik 1957), absolwent tego ogólniaka, jako audytor jest obecnie jednym ze znaczniejszych przedstawicieli Polski w instytucjach unijnych. Wcześniej pracował m.in. w Izbie Skarbowej w Katowicach, w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego.
Spotkanie odbyło się w ramach programu Moja szkoła w Unii Europejskiej – Powrót do szkoły, który ma zainteresować młodzież aktualnymi wydarzeniami w Unii Europejskiej. Formuła programu opiera się na organizacji spotkań przedstawicieli instytucji europejskich z uczniami szkół, do których unijni urzędnicy niegdyś uczęszczali.
Uczniowie pytali o Grecję
Rydułtowskich licealistów interesowała m.in. opinia audytora na temat kryzysu w Grecji i Włoszech. Pytali czy te kraje należy wykluczyć ze strefy euro. Ekonomista powiedział, że jego zdaniem nie należy nikogo wykluczać. Kryzysy są naturalną częścią życia. Te kraje niekoniecznie wpadły w kłopoty wyłącznie z własnej winy. Przyrównał to do rodziny. – Powiedzmy, że mamy 5 tys. zł miesięcznie do dyspozycji. Płacimy rachunki, opłacamy inne bieżące potrzeby, część odkładamy np. na wakacje. Ale zepsuje się samochód i trzeba kupić nowy. Z tych 5 tys. nie kupimy. Idziemy więc do banku po pożyczkę. Wszystko dobrze, kiedy mamy z czego płacić raty. Ale kiedy rodzice tracą pracę, jest kłopot. Pomóc może rodzina. Unia też pomaga takiemu krajowi, ale pod pewnymi warunkami. Ten kraj też coś musi od siebie dać – mówił ekonomista.
(tora)