Miasto pozbędzie się ogniska i Cybułki?
RADLIN – Skoro ognisko jest powiatowe, niech sobie powiat je prowadzi – uważa większość rady miasta
Większość rady chciałaby oddać powiatowi prowadzenie Ogniska Pracy Pozaszkolnej. Radni nie chcą dopłacać z miejskiej kasy do powiatowej placówki, którą miasto jedynie prowadzi na mocy porozumienia ze starostwem. Planom sprzeciwia się Piotr Cybułka, dyrektor ogniska.
Pod wnioskiem do przewodniczącego rady miasta o przygotowanie uchwały zobowiązującej burmistrza do rozwiązania porozumienia ze starostą podpisało się 10 radnych: Ludwik Blanik, Jacek Sobik, Gabriela Chromik, Anna Muszer, Piotr Hetman, Andrzej Menżyk, Konrad Zieleźny, Bolesław Mika, Stefan Lukoszek, Feliks Szweda.
Porządek i pieniądze
– Jestem za tym, żeby panował porządek. Jeśli placówka podlega powiatowi, to powiat powinien ją prowadzić – mówi Ludwik Blanik, który zbierał podpisy pod wnioskiem. Drugą sprawą są finanse. Radnym nie podoba się, że miasto nie tylko w zastępstwie powiatu prowadzi ognisko, ale jeszcze dopłaca do tej działalności. Dotacja starostwa na ten rok wyniosła około 134 tys. zł. Miasto wyda do końca roku około 164 tys. zł. Rada miasta ma się zająć uchwałą na sesji 29 grudnia.
Piotr Cybułka, dyrektor ogniska liczy, że rada zmieni zdanie. Mówi, że jeśli chodzi o finanse, to ognisko jest najtańszą placówką w mieście. „W 2011 roku różnica pomiędzy dotacją z powiatu, a wydatkami miasta planowanymi do końca roku ma wynieść 29 770 zł. To tyle, co roczna dieta 3 miejskich radnych. Czyżby dwie trzecie radnych miało za nic wychowanie dzieci i młodzieży? Na jaki cel macie zamiar – panie i panowie radni – przeznaczyć zaoszczędzone „środki własne”? Jestem przekonany, że zmienicie zdanie, w myśl starej zasady, że jedna złotówka wydana na wychowanie młodego pokolenia w przyszłości zwróci się czterokrotnie”– pisze Piotr Cybułka w stanowisku do przewodniczącego Jacka Sobika.
Co przeszkadza?
Miasto prowadzi ognisko na obecnych zasadach od 1998 roku. Z placówki rocznie korzysta ponad 200 dzieci i młodzieży, głównie z Radlina. Oprócz zajęć stałych ognisko od lat organizuje przegląd widowisk Radlińskie Betlejki czy konkursy plastyczne Dom i Janioł nad Janiołami. Dyrektor OPP zastanawia się, co właśnie teraz skłoniło radnego Blanika do ruszenia tematu. „Skąd u niego nagła i szczególna niechęć do wydatkowania publicznego grosza na rozwijanie uzdolnień i zamiłowania dzieci do muzyki, plastyki, teatru, tańca, żywego słowa czy pielęgnowania śląskich tradycji? Rodzice wychowanków Ogniska żyją w Radlinie, czy na śmietniku rzeczywistości, że odmawia im się prawa do korzystania z wypracowanego, także przez nich, gminnego budżetu?” pisze Piotr Cybułka.
Ludwik Blanik zaprzecza, że to nagła sprawa. – Uwagę zwróciłem na początku roku, kiedy pracowaliśmy nad absolutorium dla pani burmistrz za wykonanie budżetu 2010 roku. Pytałem, co to za pozycja w budżecie dotycząca ogniska. Jestem radnym młodym stażem, więc wcześniej nie wiedziałem, jak funkcjonuje ta placówka. Kiedy mi wytłumaczono, od razu chciałem doprowadzić do podjęcia uchwały o rozwiązaniu porozumienia. Wtedy przekonano mnie, że zmienianie czegoś w trakcie roku nie jest najlepszym pomysłem. Radzono mi wrócić do tematu pod koniec roku – tłumaczy radny Blanik.
Radni liczą, że burmistrz zajmie się ogniskiem tak szybko, jak to możliwe. – Nie chcemy niczego wywracać. Jeśli się okaże, że najlepiej będzie dla ogniska rozwiązać umowę np. w czerwcu, to niech tak będzie – mówi Ludwik Blanik.
Kasa drugorzędna
O ogniskach artystycznych, tyle, że rydułtowskich pisaliśmy w ostatnich Nowinach Wodzisławskich. Po sygnałach niezadowolenia ze strony władz Rydułtów odnośnie zasad finansowania starosta zapowiedział przyjrzenie się tematowi. Gdyby zasady się zmieniły, objęłyby również ognisko w Radlinie, opłacane z tej samej puli. Być może więc do Radlina wpłynęłaby większa suma. Czy to zmieniłoby nastawienie radlińskich radnych? – Nie, ponieważ finanse to sprawa drugorzędna. Przede wszystkim chodzi nam o zasadę, że placówkę powiatową ma prowadzić powiat – mówi Ludwik Blanik.
(tora)