Radni zbierają podpisy…
WODZISŁAW – „Chcemy, by mieszkańcy mogli taniej wykupić mieszkania należące do miasta”
Radni: Mariusz Ganita, Ryszard Zalewski i Jan Zemło oraz członek rady dzielnicy Nowe Miasto Roman Kapciak - to autorzy ulotki, która trafiła do mieszkańców Wodzisławia. Panowie pytają w niej mieszkańców, czy są za wprowadzeniem 60-procentowej bonifikaty na wykup mieszkań komunalnych. Zbierają podpisy. – Mamy już ok. 150 podpisów. Jeśli zbierzemy ok. 500, wówczas jako radni przedłożymy stosowną uchwałę do przegłosowania. Jeśli uda się zebrać więcej, może tysiąc podpisów, to dokument będzie inicjatywą uchwałodawczą mieszkańców (taką możliwość daje zmieniony ostatnio statut miasta – przyp. red.) – mówi Ryszard Zalewski.
Łatwiej o zniżkę
Prawo do 60-procentowej bonifikaty miałby każdy najemca lokalu komunalnego, który zajmuje go dłużej niż 5 lat. Obecnie bonifikata może wynieść maksymalnie także 60%, ale jej otrzymanie jest znacznie trudniejsze. Mogą ją uzyskać jedynie osoby zajmujące mieszkanie bardzo długo, kilkadziesiąt lat (1,5% za rok, maksymalnie 45% zniżki). Do tego blok, w którym mieszkają nie jest ocieplony (10% zniżki) a oni sami są kombatantami (5% zniżki).
Więcej na sprzedaż
Kolejną propozycją radnych jest wystawienie do sprzedaży znacznie większej liczby mieszkań. Limit na 2012 r. zakłada sprzedaż 10 mieszkań. Z poprzednich lat do sprzedaży zostały 33 mieszkania, więc łącznie miasto może sprzedać w przyszłym roku 43 lokale. – My proponujemy, by co roku wystawiano na sprzedaż 200 mieszkań – mówią pomysłodawcy inicjatywy.
Nie pozbędziemy się mieszkań
Prezydent twierdzi, że nie zna projektu, który proponują radni i trudno mu komentować całą inicjatywę. – Radni nie poruszali tej sprawy na komisjach ani na sesji rady miejskiej, więc nie wiem co dokładnie zamierzają przeforsować. Wygląda jednak na to, że ich propozycja wymaga zmiany kilku uchwał rady miejskiej – mówi Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia. Jego zastępca Eugeniusz Ogrodnik obawia się, że realizacja postulatów trójki radnych doprowadziłaby do pozbycia się miejskich zasobów mieszkaniowych w ciągu kilku lat. – Sprzedane mogą być mieszkania spełniające określone warunki, m.in. nie powinny być zadłużone. Jeśli połowa z ok. 2,3 tysiąca mieszkań jest zadłużona, to łatwo policzyć jak szybko byśmy pozbyli się mieszkań systematycznie opłacanych – mówi prezydent Ogrodnik.
Radny Jan Zemło uważa, że problemu by nie było, gdyby miasto budowało nowe mieszkania. – Od lat nowe budynki nie powstają. Za prezydentury Adama Krzyżaka zagospodarowano budynki na ul. Kokoszyckiej i w Karkoszce. Potem już nie działo się nic w tej kwestii – twierdzi radny Zemło.
(raj)