Bóbr na celowniku
RACIBÓRZ Ścinają rzadkie drzewa w przyklasztornym parku, nie przepuszczają również dwustuletnim dębom. Mowa o bobrach, które dziesiątkują drzewostan w okolicach Rud.
Uratowany od zagłady największy gryzoń Europy, na dobre zadomowił się w Kuźni Raciborskiej. – To już nie tylko szkody w drzewostanie, ale całkiem realne wydatki. Ostatnio zwierzęta zatkały betonowy przepust na Brantolce. Woda zaczęła się podnosić i zalewać okoliczne łąki. Wynajęliśmy firmę, która rozebrała to, co zbudowały gryzonie – mówi Bogusław Wojtanowicz, zastępca burmistrza Kuźni Raciborskiej. Wzdłuż całej rzeki przepływającej przez Rudy ciągną się powalone przez zwierzęta drzewa. – To duże szkody. Leżą naprawdę piękne drzewa, a te nadgryzione szybko umrą – przyznaje Sylwester Larysz, sołtys Rud.
Nie jest źle
Około 1995 roku bobry pojawiły się na rzekach Rudzie, Suminie i Olzie. – To bardzo płochliwe zwierzęta i sam osobiście tylko raz miałem okazję je obserwować w naszej okolicy – mówi Robert Pabian, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Rudy Raciborskie. – Choć dają się we znaki, traktujemy bobry jako bardzo cenny składnik leśnej biocenozy. Szkody są, ale jeszcze nie na tyle duże, abyśmy nie mogli się z nimi pogodzić. Coś za coś. Przyroda nie znosi próżni i jeśli nawet część wyłapiemy, to w ich miejsce przyjdą kolejne osobniki – dodaje leśnik.
Nikt ich nie chce
Sposoby na regulację populacji bobrów są dwa. Albo odstrzał albo odłowienie żywych osobników. – To pierwsze rozwiązanie raczej nie wchodzi w grę, bo jest to zwierzę objęte całkowitą ochroną – mówi Tadeusz Podmagórski z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach. Choć w niektórych rejonach Polski w ostatnim czasie wydawano zgodę na odstrzał tych zwierząt, w naszym województwie nie podejmowano takich decyzji w ostatnich latach. Odłów żywych zwierząt to też problem, bo gdzieś trzeba później te zwierzęta wypuścić a nie ma na to chętnych. Bobrów w Polsce jest sporo – dodaje.
Narzekają rolnicy
W Rudach mieszka również dr Kazimierz Szabla, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. – Zauważa się coraz większą liczbę tych zwierząt, jednak na razie sytuacja nie wymyka się spod kontroli.Bóbr to pożyteczne zwierzę, które wpływa przez spiętrzanie cieków wodnych na tworzenie nowych, atrakcyjnych przyrodniczo terenów – tłumaczy Szabla. RDLP w Katowicach ma specjalny fundusz przeznaczony między innymi na pokrywanie szkód wyrządzonych przez takie zwierzęta jak bobry czy w innych rejonach – wilki. – W całym województwie w ubiegłym roku działalność bobrów kosztowała nas 7 tysięcy złotych – mówi Tadeusz Podmagórski.
Adrian Czarnota