Naprawa śluzy polegała na jej pomalowaniu
BUKÓW – To czeski film. Nie spotkałem się jeszcze z takim lekceważeniem – mówi Czesław Burek, wójt Lubomi
Kilka dni temu Najwyższa Izba Kontroli opublikowała niepokojący raport, w którym zwraca uwagę na fatalny stan urządzeń i budowli wodnych. Coś na ten temat wiedzą mieszkańcy Bukowa. Od półtora roku domagają się gruntownej naprawy a najlepiej likwidacji śluzy na wale potoku Łęgoń, która nie spełnia już swoich funkcji. Jak na razie bezskutecznie. Ponad rok trwało ustalenie tego, kto jest administratorem tego urządzenia. Podczas ostatniej powodzi będąca w fatalnym stanie śluza zaczęła przepuszczać wodę. Zaistniała groźba, że rozleci się całkowicie. Tylko dzięki wysiłkowi mieszkańców i strażaków, którzy przez całą noc walczyli o umocnienie śluzy udało się utrzymać wodę w obrębie wałów, dzięki czemu Buków nie został zalany.
Do śluzy nikt nie chciał się przyznać
Mieszkańcy liczyli, że po powodzi ze śluzą zostanie zrobiony porządek. Tymczasem Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach twierdził, że za śluzę odpowiada Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Katowicach, zaś ŚZMiUW do śluzy się nie przyznawał i odpowiadał, że to działka RZGW. W sprawie interweniował starosta wodzisławski, do którego monity wysyłali samorządowcy z Lubomi. Tadeusz Skatuła kilkakrotnie zapraszał do siebie strony sporu. Nie udało się jednak dojść do porozumienia. Z tego względu przekazał informację o nieodpowiednim stanie śluzy Wojewódzkiemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego, który jest właściwym organem do zajęcia się tematem. Ten w trakcie postępowania ustalił, że urządzeniem ma się zająć ŚZMiUW.
Czekają aż śluzę przejmie RZGW
Pod koniec ubiegłego roku na śluzie przeprowadzono „prace remontowe”. Mieszkańcy Bukowa bardzo krytycznie oceniają ich efekty. – Cała naprawa polegała na pomalowaniu stalowych elementów i desek – pokazuje Wiesława Siodmok, sołtyska Bukowa. Nic nie zrobiono w celu wzmocnienia śluzy. W dalszym ciągu od strony ośrodka wypoczynkowego zasypana jest kruszywem, którego strażacy i mieszkańcy użyli w trybie alarmowym do jej umacniania w maju 2010. Widać także resztki worków z piaskiem.
– Śluza została przekonserwowana, wymieniono część desek od strony potoku – twierdzi Waldemar Niemiec z biura terenowego ŚZMiUW w Raciborzu. Dodaje, że sprawa byłaby już dawno rozwiązana definitywnie gdyby nie opóźnienia w budowie zbiornika Racibórz, którego elementem ma być m.in. owa śluza. – Obecnie jesteśmy na etapie formalnego przekazywania różnych urządzeń, w tym śluzy do RZGW. I kiedy zacznie się budowa zbiornika śluza zostanie całkowicie przebudowana na potrzeby funkcjonowania zbiornika – dodaje Niemiec.
– Na razie czekamy na uzyskanie operatu wodno-prawnego. Wówczas będziemy rozmawiać o przejęciu śluzy. Na razie nic konkretnego w tej sprawie powiedzieć nie mogę – mówi z kolei Stanisław Gałdyś, kierownik Biura Wdrażania Projektu zbiornika Racibórz przy RZGW.
Lekceważą zagrożenie
– Ktoś chyba doszedł do wniosku, że w razie zagrożenia mieszkańcy Bukowa ponownie się zmobilizują i jak przyjdzie wysoka woda to znów sami będą umacniać śluzę – kręci głową Wiesława Siodmok. – To czeski film – dodaje Czesław Burek, wójt Lubomi. – Potężne instytucje nie potrafią się uporać z tak drobnym finansowo problemem, który jednak może być brzemienny w skutkach dla ludności Bukowa. Przecież to co zrobili to prowizorka. Nie spotkałem się jeszcze z takim lekceważeniem w tak drobnej sprawie. A przecież nie chodzi tu o miliony – dodaje wójt.
(art)