Chcą wrócić do swoich mieszkań i liczą na pomoc
RADLIN – Wracamy do sprawy lokatorów kamienicy opuszczonej przez nich po pożarze
Przed dwoma tygodniami pisaliśmy o sytuacji w jakiej znaleźli się lokatorzy familoka przy ul. Mielęckiego. W marcu ubiegłego roku budynek strawił pożar. Dach doszczętnie spłonął. Mieszkania zostały zalane podczas ratowania obiektu przez strażaków. Spółdzielnia Mieszkaniowa Marcel administrująca budynkiem udostępniła mieszkańcom lokale zastępcze. Część z nich chce wrócić na „stare śmieci”, ale nie ma pieniędzy na remont własnych mieszkań.
Bez odszkodowania
Ubezpieczyciel nie wypłacił lokatorom odszkodowania. – Odmówiono nam z dwóch powodów. Po pierwsze, nie ustalono sprawcy pożaru. Po drugie, szkoda nie została zgłoszona do 72 godzin od zdarzenia. Skąd mieliśmy wiedzieć o takich zasadach? Nikt nam nie podpowiedział – mówi Izabela Krysik, której matka i córka mieszkają w kamienicy przy Mielęckiego. W podobnej sytuacji jest Anna Pluta. Zajmuje duże, ponad 90-metrowe mieszkanie w którym ciągle trwa remont. Pomaga rodzina, znajomi. – Jesteśmy zdeterminowani, by tutaj wrócić, ale nie mamy pieniędzy na remont, a na spółdzielnię mieszkaniową nie możemy liczyć. Pozostawiono nas samych sobie – denerwuje się kobieta.
Zrobią elektrykę
– Nie jesteśmy w stanie pomóc lokatorom na szeroką skalę. Nie mamy na to środków, a poza tym różnie byłoby to odbierane przez pozostałych członków naszej spółdzielni. Pojawia się bowiem pytanie, dlaczego inni mają płacić za ten remont. Musimy działać ostrożnie i znaleźć rozwiązanie kompromisowe. Gospodarujemy przecież pieniędzmi wszystkich członków spółdzielni – wyjaśnia Artur Pluciński, członek zarządu SM Marcel. Nie oznacza to, że nie będzie żadnego wsparcia. Niebawem mają ruszyć prace na instalacji elektrycznej. O materiały zadbają lokatorzy, prace wykonają pracownicy spółdzielni.
Warto dodać, że ciągle trwają rozmowy na linii SM Marcel – radliński magistrat w sprawie przejęcia kamienicy przez miasto. Decyzja ma zapaść w maju na walnym zgromadzeniu członków spółdzielni. – Do tej pory trwały ustne ustalenia. Czekamy na oficjalne stanowisko miasta wyrażone na piśmie – mówi Bronisław Kutnyj, prezes SM Marcel.
(raj)