Dlaczego ludzie zmieniają imiona i nazwiska?
POWIAT – W ubiegłym roku o zmianę danych zwróciło się ponad 60 mieszkańców powiatu wodzisławskiego
W ubiegłym roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w Wodzisławiu, obsługującym także mieszkańców Marklowic, wydano 30 decyzji dotyczących zmiany imienia lub nazwiska. W Pszowie było ich 10, w Radlinie 5, a w Rydułtowach 7. Do Urzędu Stanu Cywilnego w Gorzycach w 2011 r. wpłynęły 4 takie wnioski, do USC w Godowie 2, a w Mszanie 3.
W Lubomi w ubiegłym roku wniosków nie rozpatrywano. W tym roku złożono 3.
Bo łatwiej o pracę
Powody zmiany imienia lub nazwiska są różne. W przypadku kobiet chodzi bardzo często o powrót do nazwiska panieńskiego po rozwodzie. Często występują o to dla swoich dzieci, które nie czują więzi emocjonalnej z nazwiskiem ojca, który opuścił rodzinę. Zmiany w życiorysie wiążą się także z poszukiwaniem pracy za granicą. Ludzie decydują się na nazwiska anglojęzyczne, by „zapunktować” u nowego pracodawcy, na przykład w Londynie. – Mieliśmy przypadek osoby, która swoje polskie imię i nazwisko zmieniła całkowicie, na angielskie. W efekcie mamy osobę narodowości polskiej, z polskim obywatelstwem, polskim dowodem, i zupełnie nie polskimi danymi osobowymi – opowiada Jadwiga Siedlaczek, kierownik USC w Gorzycach. Częściej zdarzają się wnioski o zmianę polskiego imienia, na brzmiące po niemiecku co dotyczy osób posiadających podwójne obywatelstwo i mieszkających w Niemczech. – Wnioskujące o zmianę osoby podkreślają, że jest to dla nich kwestia bardzo ważna, a prawo dopuszcza zmianę imienia czy nazwiska właśnie z ważnych względów – wyjaśnia Wioletta Langrzyk, zastępca kierownika USC.
Chrześcijańscy patroni nie pasują
Zgodnie z prawem można ubiegać się o zmianę np. wtedy gdy imię lub nazwisko jest ośmieszające, nie licuje z godnością człowieka. Jednakże katalog ważnych względów nie jest w ustawie zamknięty. A to oznacza, że każdy powód może być ważny. Jedna z mieszkanek gminy Gorzyce złożyła wniosek o zmianę obojga imion, bo jej zdaniem nazbyt kojarzyły się one z wiarą chrześcijańską. – We wniosku uzasadniła, że imiona nadali jej rodzice, a ona obecnie jest osobą niewierzącą i z wiarą chrześcijańską nie chce mieć nic wspólnego, a tym bardziej nie chce mieć chrześcijańskich imion – opowiada Wioletta Langrzyk.
(art)
(Nie)śmieszna historia Dęba z Koszalina i jego upartych rodziców
W 2004 roku w USC w Koszalinie rodzice zawnioskowali o nadanie swojemu synowi imion Tadeusz na pierwsze i Dąb na drugie. Urząd odmówił, uznając że wyraz „Dąb” nie spełnia wymagań odnoszących się do form, które mogą być imionami, bo jest to wyraz pospolity, a przede wszystkim nazwa drzewa. Ponadto Rada Języka Polskiego, u której USC się poradził uznała, że takie imię może w przyszłości narazić dziecko na przykrości. Rodzice odwołali się jednak od decyzji USC do wojewody zachodniopomorskiego argumentując, że wyraz Dąb to synonim siły, mocy i potęgi, a ponadto miał nawiązywać do polskości i patriotyzmu poprzez odwołanie do postaci generała Stefana Dęba-Biernackiego. Wojewoda decyzję USC jednak podtrzymał. Rodzice zaskarżyli jego rozstrzygnięcie do wojewódzkiego sądu administracyjnego, twierdząc, że decyzja USC i wojewody ogranicza ich władzę rodzicielską. WSA uznał skargę za bezzasadną. To nie zniechęciło rodziców. Zwrócili się do Naczelnego Sądu Administracyjnego ze skargą kasacyjną. A ten w sierpniu 2007 roku stanął po ich stronie, orzekając, że mają prawo nadać synowi imię Dąb. Wyrok jest prawomocny.